Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Yugo Koral 60 EFI » Yugotrip - Bałkany 4,1 tys. km







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Yugo Koral
  • przebieg 140 607 km
  • rocznik 1998
  • silnik 1.1
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 902 razy
Data wydarzenia: 16.03.2013
Yugotrip - Bałkany 4,1 tys. km
Kategoria: podróż
Kolejny, już trzeci duży, udany trip w Yugo zakończony. Wraz ze znajomym objechaliśmy niemal całe Bałkany.

Rozpoczęliśmy od Budapesztu, następnie przez Belgrad, Skopje, Ohrid, Tirana, Podgorica, Żabljak, Sarajewo, Split, Zadar, Zagrzeb i powrót do Wrocławia :)

4,1 tys. km, średnie spalanie LPG 7,6 l, w większości drogi lokalne, rzadziej autostrady.

O Budapeszcie raczej nie ma sensu pisać. Yugo zawitało do tego miasta już drugi raz i w sumie nic się od tej pory nie zmieniło. Dalej ładnie. Jechaliśmy z pominięciem autostrad: z Wrocławia na Opole drogą 94, następnie przez Racibórz, przejście graniczne w Cieszynie, Żylina, na południe drogą R3 prosto do Esztergomu na Węgrzech i dalej do Budapesztu.
Wyjazd po północy i spokojnym tempem o 12 byliśmy w stolicy Węgier, robiąc oczywiście postój przy bazylice w Esztergomie wcześniej i z podziwianiem zamku w Wyszehradzie.

Następnie drogami lokalnymi udaliśmy się do Belgradu z postojem w Novi Sad w Serbii, gdzie stoi ładna twierdza z widokiem na wszystkie strony świata.
Wjeżdżając do Serbii pokazałem tylko paszport, nikt się nie pytał nawet o dokumenty auta czy Zieloną Kartę. Po przekroczeniu granicy niesamowity widok wielu aut marki Yugo :) Chociaż nie spotkałem się z tym modelem co mam ja, to i tak fajnie było się poczuć jako niewyróżniający z tłumu ;)

Belgrad w sumie nie zachwycił, ot duże miasto które już dawno nie pamięta bombardowań. Nie ma żadnych śladów że nie tak dawno NATO prowadziło bombardowania.

Z Belgradu udaliśmy się już autostradą do miasta Kragujewac, gdzie mieściła się fabryka Zastavy i skąd pochodzi Yugo :) W tej chwili produkują tam tylko broń i ciężarówki, ale i tak fajne miejsce. Przy okazji szukania muzeum spotkało nas miłe zaskoczenie. Jako że nie mogliśmy dogadać się w żadnym znanym nam języku z ochroną, zaczepiliśmy dwóch pracowników którzy akurat kończyli pracę z pytaniem gdzie jest muzeum Zastavy. Nie dość że nas tam zaprowadzili, to jeszcze załatwili wejście, bo okazało się że muzeum w poniedziałek jest akurat zamknięte. W dodatku oprowadzili nas po muzeum (broni) i opowiedzieli wiele historii związanych z tym miejscem. Bardzo miłe podejście i przyjazność ze strony Serbów!

Następnie udaliśmy się do Macedonii do Skopje. Tutaj na granicy musieliśmy już pokazać dokumenty auta i Zieloną Kartę. Wszystko poszło sprawnie. Pogranicznicy bardzo mili, żartowali sobie, okazało się że jeden nawet sam jeździ Yugo, tylko w wersji 45 :)

Macedonia to już zupełnie inny kraj, bardzie zielono w górach, bardziej slamsowato w stolicy. Nocleg w hostelu w pierwszej chwili wyglądał jak nocleg w slumsie, na szczęście było o niebo lepiej. Samo miasto jest w trakcie wielu remontów na jakiś event 2014, ale mimo tego bardzo ładne, mnóstwo pomników, ładnych budynków, itp.

Dalej pojechaliśmy na południe do miejscowości Ohrid nad jeziorem o tej samej nazwie. Piękne jezioro, stare miasteczko wyglądające jak jakaś włoska wypoczynkowa mieścina. W sezonie można pływać, plażować, wyjść w góry a nocleg w sezonie to koszt poniżej 10 euro. Szkoda że trochę daleko :)

Następnym celem naszej podróży była Tirana, stolica Albanii. O tym państwie to można by całą książkę opisać, bo mają najładniejsze góry i widoki, ale przy granicy Macedońsko-Albańskiej chyba nikt nie pracuje bo ludzie snują się po ulicach, a przy drogach można kupić tylko felgi to aut. Ale dalej w głąb kraju sytuacja wygląda już dużo lepiej i można spokojnie delektować się widoczkami. Przed samą Tiraną drogi są w coraz gorszym stanie, prawdopodobnie przez ciężarówki które jeżdżą na budowę, jak się domyślam, autostrady.
W jedną dziurę wpadłem i do końca całego wyjazdu jazdę uprzykrzało nam wycie łożyska z jednego z kół...

Tirana nie jest dużym miastem z wielką historią. W sumie to niewiele można zwiedzić. Rakija nadrabiała braki ;)

Ciekawe jest to, że ponad połowa samochodów w Albanii to Mercedesy, zarówno stare jak i nowe. Poza tym jeżdżą jeszcze Volkswageny i trochę innych zachodnich aut. W porównaniu do tego jak wygląda życie mieszkańców, to samochodami jeżdżą dużo lepszymi niż w Serbii lub Macedonii, chociaż kraj wygląda dużo biedniej. Mnóstwo ludzi żyje z wypasu baranów, w jednym miejscu spotkaliśmy luzem pasące się osły, itp.

Zaskakujące jest również to że wszyscy ciągle trąbią, ale nie jak w Warszawie, tylko z uprzejmości żeby ostrzegać innych kierowców o manewrach. Rewelacja.
Na ulicach mnóstwo policji, ale nie jak w Polsce by wlepiać mandaty, ale by kierować ruchem!!!

Z Tirany na północ drogi są w większości dobre, z wyjątkiem mostów które są w fatalnym stanie. Podobnie przejazd przez samo centrum dwóch większych miast okazywał się sporym spowalniaczem, ponieważ zdarzyło się że jakieś 100 m drogi było bez asfaltu, a tylko wysypane kamieniem/ziemią z ogromnymi nierównościami po których idzie się szybciej pieszo niż jedzie autem.

Przejście graniczne pomiędzy Albanią a Czarnogórą było ciekawsze od poprzednich, ponieważ mieliśmy "dog control". Podobno w Albanii łatwo kupić narkotyki, chociaż nie zauważyłem tego na ulicach.

Podgorica, niby stolica Czarnogóry, ale nie ma tam nawet co zwiedzać. Szybka przerwa na obiad i dalej na północ - do Żabljaka.

Żabljak to "mała" górska miejscowość w Parku Narodowym Dormitor, w którym leży największy kanion w Europie. Niemałym zaskoczeniem były dla nas ogromne zaspy śniegu, oraz że jedna z głównych dróg którą chcieliśmy wyjeżdżać - była nieprzejezdna. W sumie to jej w ogóle nie było, bo leżało 3 m śniegu :)
Trochę kilometrów musieliśmy nadłożyć by wrócić kilkadziesiąt kilometrów w głąb kraju by dalej udać się do Bośni i Hercegowiny, a dokładniej do Sarajewa.

Po przekroczeniu bośniackiej granicy dopadło nas niemałe przerażenie, jak okazało się że droga od granicy ma może 4 m szerokości, a trzeba się mijać nawet z autokarami. Na szczęście było to tylko kilkanaście km i później krajobraz zmienił się nie do poznania. Bośnia moim zdaniem jest bardzo podobna do Polskie, a Sarajewo do dużego europejskiego miasta.
Przy planowaniu dróg nie należy patrzeć na mapy google, bo tak w zasadzie google nie ma żadnych map Bośni. Ja zaopatrzyłem się wcześniej w mapy wektorowe na tablecie które umożliwiły nam planowanie przejazdu.

Miasto bardzo ładne, dużo się dzieje, dużo do zwiedzania, niesamowity klimat. Mogę śmiało powiedzieć że było to odkrycie całego wyjazdu i najbardziej pozytywne zaskoczenie. Tutaj jest już Europa!

Tutaj też mieliśmy pierwszą kontrolę policyjną. Chyba za szybko wszedłem w zakręt, a drogi były trochę śliskie (koło 2 stopni C), ale pan policjant tylko powiedział "Polako, easy, easy" i puścił nas dalej. Szkoda że u nas kontakt z drogówką tak nie wygląda.

Z Sarajewa udaliśmy się do Chorwacji do Splitu, drogami których wg. google maps nie ma, a w rzeczywistości są lepsze niż polskie autostrady. Może tylko po jednym pasie, ale jechało się bardzo przyjemnie, a i widoki po prostu niesamowite. Przed granicą Chorwacką wjechaliśmy bardzo wysoko w góry, ale okazało się że nie ma mnóstwa serpentyn jak wszędzie indziej, ale ogromny płaski step ciągnący się co najmniej przez kilkanaście kilometrów, gdzie była normalna uprawa roli i wypasy bydła. Zjazd był długi ale bardzo łagodny i można było spokojnie poruszać się z prędkościami > 100 km/h.

Przejście Bośniacko-Chorwackie było zabawne. Przekraczamy granicę między Bośnią a Chorwację, Serbskim samochodem na polskich tablicach :)
Tutaj też mieliśmy dokładną kontrolę rzeczy w aucie i wszystkich bagaży, jakbyśmy wyglądali na przemytników. Na szczęście nie czepiali się ilości przewożonego alkoholu ;)

Split to chyba wszystkim znany. Słońce, ciepełko że chodziliśmy w krótkim rękawku, morze, dziewczyny, itp., itd.

Ze Splitu horrendalnie drogą autostradą do Zadaru, tam szybki rekonesans i po stwierdzeniu że o tej porze roku nic tam się nie dzieje szybka droga do Zagrzebia ponownie strasznie drogą autostradą.

Zagrzeb to w sumie na jakieś 3-4 godziny zwiedzania. Więcej to nie ma co tam robić, chyba że mamy do dyspozycji miodową rakiję :)

Z Zagrzebia już szybki powrót do Wrocławia. Przez Słowenię z pominięciem autostrady, następnie w Austrii autostradą przez Wiedeń i do Brna. A z Brna lokalnymi drogami aż do Wrocka, tak by nie płacić za winietę.

Było super.
Ostatnia aktualizacja: 25.03.2013 21:47:15
Dodano: 9 lat temu
Nie ma co, ekstra dystans, ekstra miejsca no i fotki
Dodano: 11 lat temu
Wspaniała wycieczka [up]
Dodano: 11 lat temu
Wspaniała podróż:) Sam w zeszłym roku byłem przejazdem w Serbii(Nowy Sad,Belgrad,Nis)w drodze do Bułgarii(Sozopol).
Rzeczywiście Yugo jest tam nadal popularne:)Nic dziwnego:)
Dodano: 11 lat temu
Wspaniała wyprawa,aż by się chciało zaś kupić yugo i wybrać w taką podróż...
Dodano: 11 lat temu
Super wyprawa
Dodano: 11 lat temu
Świetny wpis.Przeczytałem z zaciekawieniem od deski do deski.Tylko pozazdrościć takiej przygody.Ja do dzisiaj wspominam takie wypady Seikiem i Pandą.
Dodano: 11 lat temu
Gratulacje! Naprawdę ekstra wpis. Takie Yugo a tyle potrafi, i jeszcze na chodzie po tym wszystkim :)
Wspomnienia zostaną na długo. Tylko pozazdrościć odwagi/uporu, że dałeś radę :) Długo po takim wypadzie dochodzisz do siebie? Przemęczenie pewno daje się we znaki?
Sporo fotek, to gratka dla pozostałych czytelników.
Dodano: 11 lat temu
Wspaniała wycieczka! Jestem pełen podziwu dla auta. Pozdrawiam i życzę jak największej ilości takich tripów :)
Dodano: 11 lat temu
Do Egontar: Dokładnie. Masz 100% racji [up] Zobacz jeszcze czym pojechał na taka wycieczkę. Odważny. Zabrał swoje auto w jego rodzinne strony. Kozak! ;-) Ja jak zabrałem Alfę do jej ojczyzny to mi się odwdzięczyła awarią półosi za 1000 Euro ;-)
Dodano: 11 lat temu
PIękny wpis, fajnie się czyta, tym bardziej, że niektóre miejsca sie widzaiło na własne oczy. GRatuluję wpisu, szkoda, że nie wpisu dnia!!!!
Dodano: 11 lat temu
Nic tylko podziwiać za odwagę. [up]
Dodano: 11 lat temu
Dla mnie to dziennik roku powinien być . Po prostu Kocham takie wyprawy ( zaraz przypomniał mi się Krym) . Twój samochód zajebiście pasuje do tych terenów bo to tak jakby wrócił do domu . Ogólnie to wszyscy z AWC powinni polerować maskę w twojej furze !!! Szerokości
Dodano: 11 lat temu
Fajna wyprawa, świetny wpis i świetna fotorelacja [up]
Też się zgadzam z przedmówcami, że to powinien być DD [puchar]
Dodano: 11 lat temu
Dziennik Rewelacja[up]
Wyprawa wcale nie gorsza ale auto podziwiam. Nie pierwsza wyprawa każda po kilka tys. km i nie wachasz się nim jechać[up] Fotorelacja świetna:)
Dodano: 11 lat temu
Wspaniała podróż i relacja. Aż gwiazdek brakuje.
Dodano: 11 lat temu
Rewelacja!
Dodano: 11 lat temu
To jest prawdziwy wpis... świetne zdjęcia i tekst.[up]

Dlaczego nie DD?[niewiem]
Dodano: 11 lat temu
To to powinien być dziennik dnia, a nie jakieś popier.dołki [up]
Dodano: 11 lat temu
Rewelacyjny wypad i świetna fotorelacja [up]
Dodano: 11 lat temu
Wycieczka super! [up]
Bazylika w Esztergom [up]
Zamek w Wyszehradzie [up]
Kawałek dalej Szentendre [up] tu to dopiero można się w pamiątki wszelkiego typu obłowić ;-) 150 km na wschód jest jeszcze piękny Eger i jego wina [up] No ale Ty pogrzałeś na południe. Balaton zaliczyłeś po drodze? Zdjęcie bazyliki w Esztergom nie masz? Wchodziłeś na jej dach? Po tej kopule można tam chodzić. Widok bajkowy na meandry Dunaju i pagórki...
Dodano: 11 lat temu
Hah, i wciąz go masz [up]
Dodano: 11 lat temu
Super trip i piękne widoki. Gratuluję udanego wyjazdu!
Dodano: 11 lat temu
Chwała Ci za Twój polot!!!
Dodano: 11 lat temu
zazdroszczę wypadu:)
Dodano: 11 lat temu
Piękna podróż i wyczerpujący sprawdzian dla auta.
No ale samochód zapewne dbany od nowości i ma tylko 140 tys. km.
A ja marze o podróży z Polski przez Pragę do wybrzeża Włoch, dalej do Monaco, kawałek Francji, Nicea, powrót przez Genewę na północ Niemiec. Razem ponad 3 tys.km

No ale w dzień można jechać z 5-6 godzin, reszta to na odpoczynek i zwiedzanie a nocą trzeba odespać zmęczenie
Najnowsze blogi
Dodano: 1 dzień temu, przez darek-k
wycena z ubezpieczalni naprawa przewyższa wartość auta moja decyzja auto odkupuje po cenie rynkowej z przed uszkodzenia ubepieczyciel
1 komentarz
Dodano: 1 dzień temu, przez darek-k
wycena z ubezpieczalni naprawa przewyższa wartość auta moja decyzja auto odkupuje po cenie rynkowej z przed uszkodzenia ubepieczyciel
1 komentarz
Dodano: 8 dni temu, przez Egontar
Z wymianą filtra PP oraz porządkami po zimowymi w Jokerze wstrzymywał mnie nieszczelny układ klimatyzacji. Dlatego też zaraz po jego uszczelnieniu zabrałem się za porządki, a było co robić. ...
49 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl