W zeszłym roku, w październiku (31.10), zdarzyła mi się kolizja. Niegroźna, nie z mojej winy, ale jednak kolizja. W wyniku kolizji przerysowałem sobie prawy reflektor przedni, wgnieciony błotnik, przerysowany i lekko pęknięty zderzak przy mocowaniu a w dodatku błotnik wszedł pod drzwi pasażera i nie dało się ich otwierać...

Odszkodowanie wziąłem dwa tygodnie później. Na następny dzień po kolizji, ,,przypadek" sprawił, że ktoś wybił mi przednią szybę... Koszt wymiany w stosunku do odszkodowania niewielki, ale mogę się tylko domyślać, że ze złości sprawca kolizji mi ją wybił... Policja rozłożyła ręce, bo udowodnić takie coś jest niezwykle trudno, nie mówiąc o tym kto mógł to zrobić... Właściciel? Ktoś od niego? Oględziny miejsca zdarzenia wskazywały, że ktoś mały (ślady małego buta na masce, prawdopodobnie kobieta) wbiegł na maskę auta, następnie poślizgnął się i kolanem uderzył w szybę, a następnie stanął na dachu by z niego zeskoczyć, bez chodzenia (na szczęście!!!) po tylnej (ogrzewanej!) szybie. W każdym razie szybę wymieniłem z odszkodowania, a sprawca nieustalony. Reszta pieniążków, jak to ze mną bywa, rozeszła się po kościach, zamiast od razu zainwestować w naprawę... (2500 zł).

W każdym razie przy tegorocznym przeglądzie uznałem, że diagnoście mogą się reflektory nie spodobać. Przerysowane, spłowiałe, prawy praktycznie pęknięty, odbłyśnik fruwa... No nie za ciekawie. Na szczęście przegląd przeszły, ale dzień wcześniej, profilaktycznie wypatrzyłem na allegro komplet oryginalnych Hella za 180 zł. Kompletnych, prawy i lewy.

Reflektory były do odbioru w Legnicy. Na miejscu okazało się, że są w idealnym stanie, nawet nie spłowiałe, świecą się jak nowe. W komplecie po przyjeździe do domu okazało się, że mają komplet żarówek (kierunkowskazy, pozycyjne i oryginalne H4 Osrama, niebieskawe - podejrzewam, że nowe H4 tego modelu kosztują tyle co połowa tego co dałem za lampy). Suma summarum dałem za reflektory 180 zł a gratis żarówki, więc de facto reflektory kosztowały 80-90 zł...

Parę dni później uznałem, że spróbuje sam je wymienić, zanim oddam to do warsztatu, nie zaszkodzi, tym bardziej, że nawet jak połamię stare reflektory to i tak się nic nie stanie.

Generalnie udało mi się to zrobić w ciągu dwóch bodajże dwóch godzin, troszkę trzeba było pokombinować, ale spodziewałem się większych trudności przy wymianie. Tymczasem problem był tylko z prawym reflektorem, który zakleszczył się pod prawym błotnikiem (który jest wgnieciony i kwalifikuje się do wymiany).

Udało się miło, lekko i tanim kosztem znacznie poprawić wygląd auta. W najbliższym czasie czekają mnie jednak spore wydatki. Zbliża się termin oleju, a dodatkowo najwyższa pora wymienić olej w skrzyni biegów (automatycznej). Coś mi się wydaje, że w sierpniu zostawię w warsztatach lekką ręką około 1000 zł... Nie mówiąc o tym, że w końcu trzeba będzie wymienić ten nieszczęsny błotnik i wyprostować maskę. :p