Postanowiliśmy wyjechać na weekend do Tarnowa. Zapakowaliśmy naszą rodzinkę do zefrona i wyruszyliśmy. Droga z Wro do Tarnowa zajęła nam 4 godziny. Byłoby krócej, ale... korki! korki! i jeszcze raz korki! Zajechaliśmy dopiero na 22. Po drodze oczywiście jeszcze przegląd techniczny, bo wcześniej nie było czasu.
Wracaliśmy w niedzielę. Pominę fakt, że z Tarnowa do autostrady - 2h. Szkoda o tym pisać i myśleć. Ale najlepsze jest to, że na płatnym(!) odcinku, nie wiadomo skąd, pojawiło się szkło. Efekt?! Zakup nowych opon na przednią ośkę, wydatek 500zł. :/ Na szczęście powietrze nie schodziło za szybko, bo dopiero w domu, następnego dnia, zauważyliśmy, że nie ma powietrza w oponach.
Ale najlepsze na koniec. Fachowcy, którzy zajmowali się wymianą kół na nowe, zapomnieli, każdemu się zdarza, pozakręcać śrubek w lewym kole, od kierowcy. Jadę sobie na zakupy, a tu mi coś stuka, puka. Zatrzymuję się. Po oględzinach, postanowiłam sprawdzić koła. Ja za śrubkę, a ona mi w rękach została! O zgrozo! Natychmiast Memory5 Siarra. Przyjechali z potrzebnymi narzędziami, naprawili, przeprosili i zaoferowali serwis auta na najbliższe 5 lat...

Oczywiście podziękowałam i powiedziałam, że nie chcę mieć z nimi nic do czynienia nigdy, przeeeenigdy. No i poinformowałam, że mogą spodziewać się wezwania... ^.^