Nie wiem, czy wypatrzyliście, ale rano w programie informacyjnym pokazywali "sprytnych inaczej", którzy na przysklepowych parkingach, potrafią doprowadzić auto do unieruchomienia, by potem "przypadkiem" pojawić się przy zdezorientowanym, i zdesperowanym, właścicielu, z "dziakiem-mechanikiem", oferując pomoc w naprawie. Za naprawę każą sobie oczywiście płacić. Jakiejś pani zaśpiewali 500zł, ale ta zawiadomiła policję a na monitoringu wyszło, że grzebali przy jej aucie wcześniej. Zgłaszają się już kolejni "uratowani". Z komentarza redaktora: chyba zgubiła ich pazerność
No, ale kolejny raz: Polak potrafi