Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy Raphael » Kos: tymianek i oregano







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika Raphael
SO
Wcześniej jeździł: Dacia Logan MCV, Chevrolet Aveo T255
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 2672 razy
Data wydarzenia: 05.10.2014
Kos: tymianek i oregano
Kategoria: inne
Jako, że znalazłem wreszcie kilka wolnych chwil, udało mi się uporządkować tegoroczne zdjęcia, czas na wpis zawierający trochę wydarzeń już historycznych (bo rzecz działa się w sierpniu).

Pełen obaw odnośnie pogody w Polsce i w bezpośrednich okolicach, urlop 2014 zdecydowałem się spędzić gdzieś w basenie Morza Śródziemnego. Padło na małą (circa 50 x 10 km) grecką wyspę o swojsko brzmiącej nazwie: Kos. Kos jest trzecią pod względem wielkości, a drugą po względem ludności wyspą Dodekanezu, lub jak kto woli, Sporadów Południowych. Leży jakieś 90 km na północ od Rodos, 170 km na północny-wschód od Krety i prawie w Azji, bo tylko rzut beretem (jakieś 5 km) od tureckiego wybrzeża. Wyspa nie jest wysuszona, oczywiście biorąc poprawkę na panujący tam upał (30-35 st. w cieniu), jest zielona, sporo tam drzew, głównie oliwek, a poza miastami w powietrzu unosi się zapach tymianku i oregano. Kos ma ogromny potencjał, piękne plaże, na północy piaszczyste, na południu różne, z reguły kamieniste lub piaszczysto-kamieniste, wiekowe zabytki z ruinami starożytnych greckich i rzymskich miast, bizantyjskich bazylik i joannickich zamków, potureckie meczety i kolonialną włoską zabudowę z lat '20 i '30 XX w. Jednak całość pozytywnego wrażenia jest przytłumiona odczuciem ogólnej bylejakości, powszechnego olewactwa i niewystarczającą infrastrukturą turystyczną. Brak jest chociażby wystarczającej liczby koszów na śmieci, a plaże chyba nigdy nie były sprzątane. Miasteczko Kefalos, które na tydzień zostało moją siedzibą, ogólnie sprawia wrażenie polskiego wybrzeża Bałtyku z początku lat '90 ubiegłego wieku, jakieś budy-sklepiki, rozlatujące się knajpki, poobrywane i przegniłe balustrady, wąskie chodniki (lub brak chodników).

Co tam robić? Patrząc na wyspę okiem stricte turystycznym, jej atrakcje można podzielić na trzy grupy: plaże, zbytki i góry.

Plaże na północnym wybrzeżu przypominają nasz Bałtyk, piaszczyste, ciągnące się "po horyzont". Jedyne wyjątki to temperatura wody i brak strzelistych sosnowych lasów. Zwykle na północy wieje więcej niż na południu wyspy, więc przeważnie w okolicach takich "kurortów" jak Tigaki, Marmari czy Mastriachi napotkamy na spore fale. W tych też okolicach znajduje się plaża Kohilari, lokalny ośrodek amatorów deski z żaglem. Północną część polecam na długie spacery od wsi do wsi. Na południowym wybrzeżu raczej nie nawiewa piasku do pity (chodzi o lokalnego fast fooda), plaże są bardziej kamieniste, już nie są takie nieskończenie długie, z reguły są węższe, przez co też bardziej zatłoczone. Camel, Paradise, Magic, Polemi to położony w okolicy Kefalos zestaw najsłynniejszych plaż wyspy. W sezonie panuje tam ścisk jak 30 lat temu w wagonach PKP, więc polecam tylko zobaczyć i pojechać dalej. Ciekawą propozycją może być kawałek wybrzeża położony na południe od miasta Kos, z dużą i pustą plażą Agios Fokas oraz t.zw. termami Embros. Gorące siarkowe źródła wybijają do morza na samym wybrzeżu, stanowiąc ciekawą, bezpłatną i ponoć zdrową atrakcję turystyczną. Aby koncentracja śmierdzących wód nie była zbytnio zakłócona przez otwarte morze, ujęto je w kamienny niby-basenik - jedynie przez jego koronę następuje wymiana wody źródlanej z morską. Najciekawsze moim zdaniem plaże można znaleźć na półwyspie Kefalos. Aby do nich się dostać najlepiej jest mieć do dyspozycji samochód. Najłatwiejsza droga prowadzi z Kefalos do malowniczej zatoki Limnionas, a kolejna do plaży Agios Teologos. Jeżeli komuś mającemu mniej czasu miałbym polecić wybór między tymi dwoma, bez wahania postawiłbym na Teologos, od którego ciągnie się na południe rząd mniejszych i większych plaż, oddzielonych od siebie a to cyplami, a to skałami. Zarówno dojazd do Limnionas jak i do Teologos odbywa się drogami, w naszym rozumieniu tego słowa. Natomiast na południe od Teologos można albo podejść pieszo, albo próbować podjechać wyboistą gruntową drogą szeroką na jedno auto i upstrzoną "górami i dolinami".

Zabytki koncentrują się głównie w stolicy wyspy. Mamy tam przede wszystkim ruiny starożytnego grecko-rzymskiego miasta, bizantyjski kościółek św. Jana Chrzciciela, kolonialną zabudowę włoską i duże ruiny zamku. O ile ruiny zamku w Kos robią spore wrażenie, o wiele bardziej imponujące są ruiny zamku Antimachia, położone właściwie pośrodku niczego (jadąc z miasta Antimachia w stronę Kos należy za rondem i jednostką wojskową skręcić w prawo). Imponujący nie jest stan ruin - wszystko zrujnowane :) - ale wysokość i grubość murów oraz powierzchnia całego kompleksu. W środku znajdowało się całkiem spore miasteczko. Kolejny zrujnowany zamek to kompleks w Paleo Pyli. Bizantyjska forteca istniała już w X w., położona jest na szczycie góry, pod nią znajdują się skromne resztki osady i dwa kościółki. Miejsce wręcz fantastycznie widokowe i klimatyczne, jak dla mnie absolutne "must see". Do zamku Antimachia polecam wybrać się po południu (będziemy wtedy mieli ładnie oświetlony masyw Dikeos), a do Paleo Pyli przed południem (słońce będzie padać na północne wybrzeże i okoliczne wyspy). Rzeczą, której nie odwiedziłem, a o której trąbią wszystkie przewodniki jako o największej atrakcji wyspy, jest Asklepion. Ruiny świątyni-lecznicy, w której wg. legendy miał nauczać Hipokrates. Musiałem wybrać, albo Paleo Pyli, albo Asklepion... i wyboru nie żałuję.

Góry na wyspie Kos to masyw Dikeos z maksymalną wysokością 843 m.n.p.m. oraz górzysty półwysep Kefalos z najwyższą punktem Lathra 427 m.n.p.m. Co do Dikeosa, z tego co wyczytałem i obejrzałem w sieci, oferuje on fenomenalne widoki i smak górskiej wędrówki. Mimo to, po uwzględnieniu sierpniowych temperatur odpuściłem sobie ten szczyt. Natomiast góry na płw. Kefalos potraktowałem raczej po macoszemu, jako otoczenie plaż. Amatorom przemierzania górskich szlaków na Kos nie sprzyja szczególnie... brak szlaków. Ponoć jedynie ścieżka na Dikeos jest co jakiś czas pomazana czerwoną farbą i posiada nawet ze dwa na szybko zrobione szlakowskazy. Kolejną sprawą jest klimat, który w szczycie sezonu skutecznie zniechęca do jakichkolwiek większych wysiłków.

Co do załatwiania wyjazdu, całość udało się zorganizować "po taniości": tanie linie lotnicze, tani hotel (ale bez robaków) w położonym na zachodnim krańcu wyspy miasteczku i auto z najprawdopodobniej najtańszej wypożyczalni na wyspie. Pojazd, o którym mowa to Suzuki Wagon R+, a z racji stanu ogólnego, na szczęście głównie wizualnego, otrzymał pseudo "grecka tragedia". Trochę obcierek, dwie wgniotki, dziura w zderzaku, nadtłuczony klosz tylnej lampy i rozwalona półka nad bagażnikiem to elementy wizualne, zresztą dość powszechnie spotykane wśród lokalnego parku samochodowego. Z rzeczy pozostałych, nie działająca regulacja lewego lusterka (akurat było ustawione pode mnie , skrzypiące sprzęgło, jakiś świerszcz przy mocniejszym przyspieszaniu i hacząca skrzynia biegów. Poza tym to całkiem fajne autko. Nie doczytałem się w papierach rocznika, ale takie "wagony" produkowano w latach 2000-2006 w węgierskim Ostrzychomiu (swoją drogą bardzo polecam to miasto, jeżeli ktoś będzie się wybierał na Węgry lub dalej). Długość nie przekracza 3,5 m, dzięki czemu można łatwo zawrócić w każdej byle dziurze, auto jest wysokie na 1,6 m, przez co co fajnie się wsiada, wysoko siedzi i dużo widzi. Silnik 1.3 jest bardzo żwawy, niestety troszkę paliwożerny (pokonanie 260 km było okupione tankowaniem ok. 20 l benzyny tj. jakieś 7,5 l/100 km).

Jeżeli planujecie wynajem auta na Kos, możecie spokojnie dać sobie spokój z internetowymi wyszukiwarkami i bez trudu taniej znajdziecie jakieś wozidełko na miejscu - przypuszczam, że ta zasada powinna działać na wszystkich greckich wyspach. Przed wyjazdem przekopałem internet pod kątem wynajęcia auta na dwa dni, ceny zaczynały się od 90 EUR i bez trudu osiągały 120 EUR, przy czym nie mówimy tu o jakiś limuzynach, ale o najtańszych dostępnych samochodach - z reguły były to Chevrolet Matiz, VW Up, Peugeot 107. Tymczasem spacerując główną ulicą Kefalos wszystkie oferty mieściły się w przedziale 80-90 EUR (wynajęcie quada na jeden dzień to koszt 17-35 EUR w zależności od wielkości maszyny i pazerności firmy), natomiast za wspomniane wyżej Suzuki wydałem 60 EUR. Oprócz wspomnianych wyżej modeli najczęściej spotykanymi autami do wypożycznia są Micra i Clio oraz Suzuki Jimny i Daihatsu Terios, które dzięki napędowi 4x4 pozwalają na więcej niż tradycyjne auta. Co do ilości dni, na jaką jest sens wypożyczyć auto, polecam dwa, góra trzy: jeden na półwysep Kefalos z pięknymi plażami i widokami, a drugi na całą resztę, przy czym warto wziąć pod uwagę zwiedzenie stolicy (pobieżnie, bez wchodzenia do muzeów, zajmuje to jakieś 3 godz.) w innym dniu, używając komunikacji publicznej. Nieodzownym i w Grecji dotkliwym dodatkowym kosztem wypożyczenia auta jest konieczność tankowania. Niestety, na Kos paliwo jest drogie. Benzyna ok. 1,80-1,85 EUR, olej napędowy ok. 1,40 EUR. Natomiast na jedynej stacji na wyspie Nisyros (na południe od wyspy Kos) benzyna była po 1,93 EUR.

Oczywiście alternatywą dla wypożyczenia auta jest komunikacja publiczna. Najtańszy bilet z jakim się spotkałem, obowiązujący w Kefalos i w bezpośrednich okolicach, kosztuje 1,60 EUR, bilet z Kefalos na lotnisko to 2 EUR, a za 4,40 EUR przejedzie się całą wyspę tj. z Kefalos do miasta Kos. Minusów komunikacji publicznej jest kilka. Nie wszędzie da się dojechać, odpada praktycznie cały półwysep Kefalos z pięknymi zatoczkami i sileskimi krajobrazami oraz takie atrakcje jak zamki Joannitów koło Antimachii i Paleo Pyli. Sieć i częstotliwość połączeń jest skromna, a na rozkładach jazdy figurują godziny odjazdu z początku trasy.

Gdy zobaczyłem jakie auto ma mi do zaoferowania wypożyczalnia Stefanosa, pomyślałem, że nawet lepiej, że jest takie poobcierane i poobijane - jeżeli jakiś Grek dorzuci jeszcze jedną obcierkę, nikomu nie będzie żal. A przecież opinia o kierowcach z południa Unii, a chyba o Grekach przede wszystkim, do najlepszych nie należy. Po dwóch dniach jazdy mogłem tą opinię zweryfikować. Faktycznie nie używają kierunkowskazów, dużo trąbią (tam jest to przede wszystkim forma pozdrowienia), nie szczególnie zwracają uwagi na limity prędkości (szczególnie w mieście), pieszych przy przejściu i takie ograniczenia jak linia ciągła czy parkowanie w dziwnym miejscu, np. na środku skrzyżowania (to akurat widziałem w mniejszej miejscowości o małym ruchu). Poza tym na rondach, pomimo znaków, nie obowiązują absolutnie żadne zasady. Natomiast z pozytywów, wydaje mi się, że Grecy jeżdżą, nie licząc wyżej wymienionych przywar, rozważnie i z głową. Na drogach nie spotkałem się z cwaniactwem, chamstwem.

Park motorowy wyspy jest mało zróżnicowany. Z samochodów dominują używane pojazdy made in Germany/Japan, mniej więcej to samo co u nas tylko bardziej poobijane i rzadziej myte. Najnowsze samochody należą do wypożyczalni. Taksówkarze gustują w niemieckich limuzynach, głównie Mercedesach, koniecznie srebrnych. Każdy ma w zestawie sporą ilość sznurka niezbędnego do połączenia klapy bagażnika z hakiem holowniczym, na wypadek gdyby nie mieszczące się w bagażniku walizy zamorskich turystów chciały wypaść z auta podczas hamowania (w taksiarskim świecie na Kos, kombi stanowią nie więcej niż 5-10% floty). Poza tym odniosłem wrażenie, że ilościowo nad samochodami dominują pojazdy dwukołowe - skutery, rzadziej motocykle. Ciekawostką jest sceptycyzm w stosunku do przepisu nakazującego ochronę głowy. Jadąc skuterem/motorem kaski, jeżeli w ogóle są na wyposażeniu, przytroczone są do bagażnika, albo zwisają w okolicach kierownicy.

Co do jakości dróg, są niezłe... a konkretnie jedna jest niezła: ta główna, biegnąca przez całą wyspę. Drogi, nazwijmy je drugorzędnymi, tj. łączące większe miejscowości, jakościowo nie odbiegają od naszych. Niestety trzecio- czwarto i kolejnorzędne to tragedia. Czasami asfalt zdarza się na nich w całkiem sporych płatach, no chyba że wjedzie się głęboko w wieś, albo w góry (szczególnie na płw. Kefalos) - wtedy w najlepszym razie ma się do czynienia z szutrówkami wyposażanymi w takie atrakcje jak kamule, leje i doły.

Podsumowując, mogę polecić Kos na miejsce wypadu. Po wyjeździe pozostała w pamięci gama zapachów z dominującym tymiankiem i oregano, smak koziego sera i greckiego jogurtu, kilkaset zdjęć i planowanie powrotu oraz zdobycia Mount Dikeos... ale to na pewno nie w sierpniu.
Ostatnia aktualizacja: 06.10.2014 21:07:59
Dodano: 9 lat temu
Do SzarnaMamba: byłem tam 2 lata temu piękna wyspa :) Morze Egejskie też oczywiście widziałem. Poleciałem tam samolotem oglądałem,oglądałem i powiem że godne polecenia (y) ja zwiedziłem pozostałe 48 małych miast i wsi. i Efekt (Spoko) ;) @Raphael (Ja jeździłem po wyspie nowym wtedy peugeotem ;)...
Dodano: 9 lat temu
Do Raphael: Na Rodos widziałam tylko miasto Rodos , bo moje wycieczkowanie tam było ukierunkowane na plażing i odpoczing ( przez tydzień w sumie i tak bym dużo nie zobaczyła). Klimat owszem fajny, grecy bardzo mili ,ale wszystko też nastawione pod turystę. Ze słyszenia słyszałam ,że fajne jest Lindos - i pewnie odwiedzę w przyszłym roku Z Rodos za to można dostać się szybko do Turcji jak się ma ważny paszport [up]
Dodano: 9 lat temu
Do SzarnaMamba:
Rodos i Kos, położone blisko siebie, łączy podobna historia i klimat. Co do reszty nie wiem, ale przypuszczam, że może być równie ciekawie... A jakie są Twoje wrażenia z Rodos, było co robić? podobało się?
Dodano: 9 lat temu
Relacja fajna i zdjęcia też świetne [up]. Choć to nie moje klimaty ;), nie zniósłbym pewnie panującej tam temperatury.
Dodano: 9 lat temu
No to przeczytałem ;-) Fajna relacja [up] Dzięki.
Dodano: 9 lat temu
Że też pojechałam na Rodos zamiast na Kos Fotki jak najbardziej zachęcają do odwiedzenia [food]
Dodano: 9 lat temu
Ładne wypracowanie ;) opis ciekawy, każda taka relacja z wakacji jest super gdy za oknem brrrr... :)
Dodano: 9 lat temu
Fajne miejsce na odpoczynek :-)
Dodano: 9 lat temu
Byłem na Kos w czerwcu, luzik na plażach.
Dodano: 9 lat temu
Świetny wpis aż ochota czleka bierze
Dodano: 9 lat temu
"pokarałeś" miało być, a nie "pokazałeś". Chyba słownik w telefonie coś źle się domyślił o co mi chodziło...
Dodano: 9 lat temu
Ło matko! [totalszok] Ale nas wypracowaniem pokazałeś ;-) Dodałem wpis do ulubionych żeby przeczytać jutro. Zbyt wiele tego jak dla mnie do czytania na telefonie. Do reszty oślepnę. Natomiast fotki fajne i mapka była świetnym pomysłem [up] Do jutra [papa]
Dodano: 9 lat temu
Panie, ale się rozpisałeś :) . Ale dobrze, że było co poczytać. Zdjęcia też ciekawe, wakacje musiały się udać.
Mnie tam ceny paliwa nie zaskakują. Na czymś zarabiać trzeba, więc najprościej na turystach. Jak przyjechali, to muszą też wyjechać, za wszelką cenę. Poza tym, wyspa jak wyspa, dowiezienie tam paliwa też jest pewnie droższe niż na samym kontynencie..
Najnowsze blogi
Dodano: 7 dni temu, przez JacK
i 1/5 wygłuszenia maski wyjedzona a w zasadzie posiekana na kawałki. Przed dłuższym wyjazdem mam zasadę popatrzeć pod maskę sprawdzić olej, dolać płynu do spryskiwaczy itp. A tam widzę ...
15 komentarzy
Dodano: 9 dni temu, przez giernal
Kończąc w optymistycznym tonie ostatni wpis pochwaliłem zarówno stan techniczny samochodu, jak i umiejętności żony w prowadzeniu pojazdów. Życie niestety szybko ostudziło moje pozytywne ...
17 komentarzy
Dodano: 11 dni temu, przez Egontar
Możliwe mody w DS-5, z tych które chciałbym mieć u siebie. Oczywiście sam pewnie nie brałbym się za przeróbki, tylko kto to robi w Polsce? Poza tym gdzie to wszystko kupić, bo zdolnych ...
37 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl