Jestem szczęśliwym posiadaczem Discovery z 95r. Auto kupiłem od Pana który używał go jako przechowalni narzędzi przez 3 lata. Samochód stał na kołkach i bez akumulatora przez 3 lata!!! Mieszkam w górach i gdy zapytałem czy mi go sprzeda odparł, że jak dam mu 1000zł auto jest moje. Po wstawieniu akumulatora odpalił za pierwszym razem. Oderwałem klocki od tarcz (rdza), wymieniłem olej w silniku i automatycznej skrzyni biegów (nie wiem czemu nie mogłem takiej zaznaczyć w opisie), napompowałem koła i ruszyłem w 200km trasę do domu. Dojechałem bez żadnych przygód, i to była najlepsza przygoda. Pojazd posiada dwu-strefową klimę, el. szyby i el. lusterka i radio. Wszystko sprawne. Wymaga corocznej konserwacji podwozia (być może gdyby była wykonana fachowo, to raz na 3 lata), i warto sprawdzać czy gdzieś się nie pojawia rdza. Wrażliwe są przednie nadkola (od środka), podłoga bagażnika, progi, podłoga pod nogami kierowcy i pasażera. Z zewnątrz elementy aluminiowe więc nie rdzewieją, ale warto je zdjąć, raz na jakiś czas. Jest to bardzo proste, nawet dla tylnej części z szybą boczną. Napęd na 4 koła jest stały, więc zimą może nim jeździć kobieta która nie wie co jak włączać i też sobie poradzi. Z tym silnikiem auto jest raczej ospałe, wyprzedzanie ciężarówek na trasie wymaga odpowiedniego planowania. Na autostradzie najlepiej utrzymywać ok 110km/h, wówczas pali 9l/100km. Naprawdę, każdemu zainteresowanemu jestem wstanie to udowodnić, proszę o kontakt. Nie używam go w terenie, więc nie wiem jakie są jego prawdziwe możliwości (wystarczy włączyć youtube). W mieście takim jak Jelenia Góra pali mi 11l/100km. Posiada drobne usterki (nieświecąca lampka bagażnika, niedziałający tylny spryskiwacz, niedziałające ogrzewanie tylnej szyby) które usuwam sukcesywnie :).