no i chyba jestem w domu...kiedy wymieniałam opony moj mechanik zauwazył duze luzy w kole. Zdziwił sie, ze auto przeszło przegląd ( i potem ponowna opina diagnosty, ze jest ok, tylko troche pęknięta tuleja ...) Okazało sie, ze nie tak trochę...i te sciąganie na bok i te drzenia kierownicy to ta nieszczesna gumotuleja...chyba...trzeba wymienic...po długim weekendzie dopiero, bo roboty ma masę...poczekam, nigdzie się nie wybieram daleko.

Dzis jade z jednej pracy do drugiej, a tu samochód zaczyna skrzypieć, głos dobywa sie z zawieszenia od strony pasazera z przodu...po pracy do mechanika, nie ma go, na urlopie...Diagnosta samochód na kanał, postukał, popukał i mowi, ze w sumie nic nie widzi, to chyba guma na stabilizatorze, tak po zimie, pod wpływem temperatury i , ze w sumie mozna wymienic, ale po co? Jedyne co, to od strony kierowcy mam pęknięta lekko gumotulejkę i mogę jezdzić bez szaleństw, az wróci ...

Wymieniłam dziś sonde lambda - od razu chodzi ciszej i widac różnicę. Mechanik cos napomykał, ze skoro mam na wolnych obrotach falowanie silnika,( bo tak mam, zwłaszcza,jak jest zimno ) nalezy przeczyścic przepustnice. Niebawem to zrobię

No i dzis zawitałam u mechanika. Poprosiłam o diagnozę, czemu tak pali jak smok...okazało się, ze wyskakuje błąd sondy lambda- umówiłam się na wymianę...Przy okazji sprawdził mi poduszki powietrzne, bo kupiłam używaną fabkę i miała u kobitki juz drobną przygodę, ale przygoda była więc naprawdę drobna, bo poduszki są i maja się dobrze;) Uf, za święty spokój zaplaciłam 50 zł + 50 złotych za diagnozę sondy. Razem 100 zł, chyba warto?

Kurcze...nie wiem, czy moja fabia nie pali zbyt duzo..wiem, wiem, jest zima, był śnieg nawet mróz no i mam dość twarde opony zimowe...No coz, w grudniu wyszło mi bagatelka koło 19...z tym, ze skrobałam na wolnych obrotach, do pracy mam koło 1,5 km, potem do drugiej 2km no i powrót, na dobra sprawe nie miał nawet silnik jak się rozgrzac, no ale, zeby rozbić ciut ponad 200km i wlac 40 litrów to juz przesada...teraz było lagodniej, bo nie skrobałam na wolnych obrotach, no i chyba ...

No i przypaliłam ( mam nadzieję, ze lekko ) sprzęgło...Bylo to tak: wjezdzam na swoje miejsce parkingowe, a tam stoi sobie pan, popija piwko i pali...obok siateczka, chyba robił zakupy w pobliskim Lidlu i pić sie chłopinie zachciało...Staje i czekam, az pan sie przesunie..Mamy z sasiadami umowe niepisana, ze kazdy stawia od lat samochód tam gdzie stawia i nikt nikomu nie zawadza...pan posujał się lekko, ale ze slisko, ciemno i sniegowo, wiec nie odwazyłam sie jechac prosto dalej ( ...

zaczęło sie kiedys....nie maiałam w ogóle nawiewu, nic a nic...potem okazało sie, ze filtr było napchany...kupiło sie drugi i po kłopocie...cos w prawdzie burczalo, jak sie mocniej nastawiało, ale coz... Dzis rano wyjeżdzam, przedzieram sie przez koleiny sniegu i na skrecie, jak juz wyjechałam i skreciłam w lewo, cos mocniej zaburczało i turkotało i potem tak było..po kilku minutach, jak się zmniejszyło nawiew do hmmm 3 juz mniej, bez nawiewu nic nie burczało....z nawiewem ...

Dziś wymieniłam te nieszczęsne opony...dwie. Ten "kapeć" spalony na wiór...długo musiałam jechać...hmmm...wulkanizator, jako ze pipidówa i połowa niemal stycznia, nie miał już 14tek na stanie. Poniedziałek rano, zimno, slisko, wciąż i niezmiennie, co robić. Ojciec udał sie do drugiego i tam miał...dwie ostatnie...co prawda uzywane, ale w dobrym stanie...PNEUMANT...co to za opony??????? Nie znam....nie słyszałam....opinii tez w necie nie znalazłam....mam mieszane uczucia co ...

Od kilku dni chodzi za mna temat opon. Na przedniej od strony pasażera odkryłam małe pęknięcie? moze przecięcie...nie wiem, opona twarda jak kamień, nic się nie dzieje, mam jednak na uwadze, ze trzeba ja komus pokazac, wymienic....ale cóz, jak wymienic do dwie...lub najlepiej cztery...kasy nie ma, co robić? Temat mnie męczył, wypatrzyłam nawet w internecie potencjalnych sprzedawców i potencjalny towar....Wczoraj - sypie, slisko mrozno- więc zmuszam mojego ojca, by pojechał ze mna ...