Auto mojej żony. Nie wiem co/kogo bardzie kocha mnie czy ten samochód :-)))
Silnik V8 5,7 HEMI to kwintesencja amerykańskiej motoryzacji.
Dźwięk silnika i osiągi tego samochodu są warte każdego litra wypalonej benzyny.

Miałem to auto tylko rok i sprzedawałem z żalem bo taka była konieczność - zamieniłem na Renault Kangoo III. Moim zdaniem to auto jest zaprzeczeniem obiegowej opinii o koreańskich samochodach. Wykończenie i jakość materiałów wewnątrz na wysokim poziomie, żadnych awarii.
Do wad mogę zaliczyć sztywne zawieszenie - czuć mocno nierówności na drodze,
konsekwencja terenowych aspiracji samochodu i nadwozie na pełnej ramie.
Spore spalanie ale stały napęd 4x4 + automat + masa auta robią swoje.

Mój pierwszy samochód na który przesiadłem się z motoroweru "Komar". Kupiony na gierkowskie przedpłaty. Wybłagałem u rodziców aby go nie sprzedawali jako że kupili, rok wcześniej, 126p na tzw. talon (starsi userzy wiedzą o czym mówię) Dla 18-latka był to, w owym czasie, szczyt marzeń. Przejechałem tym autkiem ponad 90tkm bez większych awarii - same miłe wspomnienia.

Fiacior 125p - jakaż to była frajda po przesiadce ze 126p. Super przyśpieszenie, komfort i "cisza" w środku, w porównaniu do 126p.

"Puzon" jak "Puzon", ale w tamtych czasach to była klasa i szpan ;-)
Zwłaszcza że kupiłem go nowego w Pewex-ie za ok. 4000$ w wersji eksportowej 1500x z 5-cio biegową skrzynią, niedostępną, oficjalnie, na rynku wewnętrznym PL.

Niewiele mogę powiedzieć, miałem to auto bardzo krótko. Przywiozłem je statkiem, na którym pracowałem, z Belgii. Dopiero zaczynał się run na sprowadzanie aut zza zachodniej granicy, a na polskich drogach królowały auta rodem z FSM i FSO. Mimo że przywiozłem auto dla siebie a nie na handel, znalazł się chętny oferujący cenę, której nie mogłem się oprzeć - eeeehhh.. to były czasy :-) Jedyne co pamiętam to w stosunku do Fiata 125p 1500 to była "rakieta", no i dużo większy komfort jazdy.

Najbardziej komfortowe, najbardziej niezawodne, najtańsze i najprostsze w obsłudze auto jakie miałem przyjemność użytkować. W123 "beczka" przeszła do legendy - dzisiaj już takich nie produkują :-(

Sympatyczne autko, bardzo żwawe nawet z silnikiem 1,6. Ogólnie miłe wspomnienia, mimo że marka z kiepskim image.

Jakoś nie poczułem "mięty" do tego auta. Czułem się jakbym prowadził taczkę. Głośny w środku powyżej 2500 obr/min a silnik lubił wysokie obroty. Napęd 4x4 iluzoryczny i mówię tu o jeździe po śliskiej nawierzchni a nie o minimalnym off-roadzie.

Był okres że niemal "mieszkałem" w tym aucie, wspominam z rozrzewnieniem :-)

Bardzo fajne autko, przyjemnie mi się nim jeździło i bardzo mile je wspominam.

MB ML 350 W164, czarny, jasno szare wnętrze, sprowadzony z USA, bezwypadkowy.
Najlepsze auto jakie do tej pory posiadałem.