Nowy zakup, dzięki któremu znów poczułem przyjemność z jazdy po górkach.

stary, rodzinny artefakt, obecnie w mojej opiece (3 pokolenie już)

Rower typu ATB kupiony w czasach, gdy górale dopiero zaczynały się pojawiać na polskim rynku. Bardzo wytrzymała rama Cr-Mo i osprzęt Shimano z grupy Alivio i wyższej. Rower jeżdżony przez pierwsze 5 lat intensywnie po Górach Sowich. Nie wytrzymała tylko kaseta - wymieniona na wolnobieg. W chwili obecnej rower służy do przemieszczania się po mieście i okolicach oraz do wypadów wakacyjnych z rodziną.

Klasyczny "panzerwagen" - to auto jest stworzone by jeździć wiecznie.
Wielkie i komfortowe wnętrze, niezbyt dynamiczny ale bardzo oszczędny silnik, w pełni ocynkowana karoseria i ponadczasowa sylwetka to największe zalety tego modelu.
Duży wypas, spory komfort i mnóstwo gadżetów (m.in. system audio Bose, oryginalne roletki na szybach z tyłu i fajny system AutoCheck, który sprawdza czy w aucie wszystko bangla tak jak należy) czynią go, mimo wielu lat od momentu wyprodukowania, bardzo atrakcyjną alternatywą dla wielu dużo młodszych samochodów.

Autko kupione w tydzień po wypadku, w którym poległ golf no. 3. Zauważony na allegro, spełniał wszystkie wymagania moje i Żony i bez większych targów i oględzin stał się naszą własnością. Z wyposażenia posiada:
- ABS,
- klimatyzację ręczną,
- elektryczne lusterka,
- podgrzewane fotele,
- immobiliser.
Duży bagażnik i wygodne wnętrze (choć do jakości golfa, szczególnie w materiałach, dużo brakuje) czynią autko idealnym Żonowozem. Do zrobienia tylne hamulce, nagrzewnica (lekko śmierdzi płynem) i tuning optyczny.

Auto kupili mi rodzice, abym miał czym dojeżdżać na uczelnię do Wałbrzycha. Auto kupione z przebiegiem 87000 km w ciągu dwóch lat przejechało kolejne 50000. W trasie zepsuło się całkowicie może ze dwa razy, większkość usterek polegała na gubieniu się różnego rodzaju śrub, nakrętek i innych elementów - te same wykręcały się pod wpływem wibracji silnika. Oczywiście te, które nie zostały urwane przy dokręcaniu (a było tego strasznie dużo przypadków).
W aucie samodzielnie zrobiłem dwa remonty silnika (poznając praktycznie budowę silnika spalinowego). Auto miało customowy biały licznik podświetlany na turkusowy kolor i lżejsze koło zamachowe. I dodatkowe reflektory montowane na przednim pasie.
Sprzedałem je po zakupie pierwszego golfa - za uzyskane ze sprzedaży pieniądze kupiłem pompkę paliwa do VW.

Auto (kupione z silnikiem 1,3 na gaźniku i 4-ro biegową skrzynią biegów) z góry przeznaczone zostało na dawcę budy dla dostępnego silnika 1,8 16v KR wraz z całym osprzętem. Przekłądkę wykonałem osobiście w przeciągu kilku dni. Auto służyło mi dwa lata, w czasie których przejechało kolejnych kilka tysięcy kilometrów. W tym czasie pojawiły się w nim fotele kubełkowe i parę innych gadżetów. Po zakupie mk3 auto przeszło w ręce forumowego kolegi z Olsztyna. Z tego co wiem, silnik jeździ do tej pory.

Mój pierwszy golf - kupiony od znajomej z Wałbrzycha za symboliczną kwotę 2000zł (cena rynkowa GTI w tamtych czasach to około 9000). Jednak doprowadzenie auta do stanu ze zdjęcia pochłonęło większość różnicy między ceną a wartością. Auto posiadało trochę nietypowego wyposażenia (np. komplet zagłówków na tylnej kanapie, co w aucie z 1987 roku było czymś wyjątkowym). Niestety, auto ucierpiało dość poważnie w czasie kolizji z policyjnym Transitem - straciło wtedy obie tylne lampy (oryginały Tresser). Z powodu tej kolizji po kilku latach auto (a w zasadzie samą budę) oddałem na złom. Auto zaczęło się rozłazić na spawach, co groziło poważnymi konsekwencjami na drodze.

Golfik numer 3 - kupiony w 2007 roku, z lekko rozbitym przodem - stąd decyzja o Vento-look froncie z soczewkami i xenonem. Auto na elektrycznym wypasie, z moich dodatków można wymienić: fotele i kanapa od VR6, zmodyfikowane oświetlenie licznika (Seat Ibiza), dodatkowe zegary (napięcie, doładowanie i ciśnienie oleju), lotka GTI, clear-glass kierunki z przodu i w błotnikach, z tyłu oryginalne ciemne lampy GTI. W silniku zmieniona turbina (od TDI 90PS), sterowana MBC, założony BoostPin z 1,6TD. Auto na 15" alusach z dużym rantem. Całość aktualnie ujeżdżana przez żonę, jako jej pierwsze auto (i tu nie wiem co dodać).

Dnia 14/10/2010r. autko zakończyło swój żywot przyjmując solidny strzał w bok od strony kierowcy - Żona cała, pieniądze z OC pójdą na tuning optyczny i serwis nowego nabytku.