Oto moja limuzyna! Biała Fabia w kombiku, no cóż... Możecie powiedzieć, że się starzeję, ale to nadwozie po prostu mnie urzekło! Żadne inne nie podoba mi się tak jak to rodzinne. I tak też nim jeżdżę - dosyć spokojnie, bez wybryków - to magia tego auta sprawiła, że stałem się grzecznym kierowcą! Moje poprzednie auto (właściwie taty) - Peugeot 405 aka "Biała Strzała" o mocy 92, czy 94 KM to było dla mnie autko do szybkiej, energicznej, aczkolwiek bezpiecznej jazdy (nie licząc stłuczki miesiąc czy dwa po otrzymaniu prawka - ahh, to słońce w lusterku!). W tym natomiast - "Białym Astonie" - brawura ustąpiła miejsca eleganckiej, wygodnej jeździe. Jest to podstawowa wersja - żadnych wypasów: radio moje, hmmm... no i wspomaganie kierownicy. To jedyne wypasy wyposażeniowe! Kupiłem je od właściciela, który nie miał o nim zielonego pojęcia - jazda testowa, stacja diagnostyczna - rewelka. Za miesiąc strzelił mi pasek alternatora... Olej cieknący spod kopułki głowicy kapał na niego, co spowodowało rozerwanie go na strzępy. Ale nic, problem naprawiony, tylko, że olej dalej cieknie - skądinąd! Miesiąc w miesiąc to auto zaskakuje nowymi usterkami, jak nagłe wywalenie dziury w plenionce wydechu, zamarzające amortyzatory... Powoli, powolutku wymieniam elementy na nowe i tak naprawdę - pewność co do eksploatacji tego samochodu mogę mieć tylko wtedy, kiedy sam będę o nie dbał. Na razie ciągle mnie zaskakuje! :)