Auto przyjechało z Włoch z Florencji, historia ani przebieg nie są mi znane - po zużyciu części mechanicznych i wnętrza daje ok. 200-250tys. Silnik pracuje równo i cicho, brak wycieków, Lakier sprawdzony czujnikiem,- lakierowana przednia maska, tapicerka oryginalna, samochód zdrowy nie ma śladów rdzy, kilka obtarć jak to Włoch, paskudne felgi które w przyszłości planuje zmienić. Auto w nominale jest i takie ma pozostać. Do tej pory zmieniłem: olej silnikowy, dyferencjału, filtry, klocki tył, przednie zawieszenie: tuleje wahacza i silentblocki (stare były oryginalne - ciekawe czy nigdy nie wymieniane czy ktoś się wykosztował w ASO). Zdjęcia robione przez komis - jak zrobię własne to wrzucę. Kiepskie zdjęcia ale powiedzcie co myślicie może czegoś nie widzę, jak oceniacie?

Nie lubiłem tego auta, miał jednak jedną wielką zaletę, nie zależało mi na nim to też nie dbałem o niego i nic mi nie przeszkadzało, dziurawe drogi, katy na dziurawych błotnistych bezdrożach itp. Człowiek po prostu wsiadał i jechał, a po dotarciu do celu podróży porzucał na poboczu i trzaskał drzwiami nie martwiąc się o nic.

"Ten kto nigdy nie miał Alfy Romeo nie może nazwać sie prawdziwym fanem motoryzacji" - Jeremy Clarkson, a mnie ten samochód wprowadził w świat motoryzacji.