Moja gibka, ruda włoszka, o wielkim tyłeczku, poruszająca się z gracją zaskakująca jak dla takiej wielkiej baby. Mimo rozmiarów, jest zwrotna i prowadzi się bardzo lekko (niedobra dziewczynka). Silnik mały- ale wariat.

Dopiero zamówiona, wiecie że Dacii nie ma w sprzedaży od ręki? Zamawia się jakie opcje się chce mieć w samochodzie, i odbiera się go za 3 miesiące... jak ją zobaczę to będzie wiadomo więcej.

To był nasz pierwszy samochód. Pełen licznych usterek, wiecznie na niego psioczyliśmy. Nie było się specjalnie czym zachwycać, archaiczny gaźnikowy silnik. Kiedy raz osiągnął 120 km/h (zjeżdżał z estakady), miśki nie dały mu mandatu, bo byli zbyt zaskoczeni. Mimo wszystko pozostanie ulubionym samochodem. Zginął śmiercią tragiczną- jego stary układ kierowniczy nie wytrzymał, nagle skręcił i spotkał się z latarnią. (*)