Najmniej awaryjne auto które posiadałem kiedykolwiek.

Ten model był moim wymarzonym automobilem odkąd zdałem prawo jazdy w 2005 roku.
Aż w końcu po wiekach odkładania finansów w 2009 na jesień udało mi się je w końcu kupić.
Problem jedynie polegał na tym, iż nie do końca znałem historię tego samochodu. Na początku wszystko wyglądało niepozornie. Ot normalnie wyglądająca X5 sprowadzona z Niemiec. Problem tkwił w papierach, których nie potrafiłem rozszyfrować. A mianowicie historia tego auta otarła się o zniknięcie w Niemczech na rzecz pojawienia się go po jakimś czasie w Pradze. BMW dało pismo o przebitych numerach, aby nie widniało w międzynarodowej sekcji aut kradzionych. Uff udało się zarejestrować po 5 miesiącach i na tą chwilę jest to 100% legalne auto zarejestrowane w Polsce. Zrobiłem nią jak do tej pory około 200.000km i poza wymianą zawieszenia corocznie (ze względu na las który mnie otacza) nie mam z nią najmniejszego problemu. Powiem inaczej - komfort z jazdy tym cackiem da się porównać jedynie z BMW serii 8 lub X6. Niby w środku twardo, ale jak na Niemca człowiek i tak się rozpływa w tym czarnym cudeńku :) O więcej info na temat auta zapraszam na priv.

2015-02-26
Co do rzeczy, które w aucie wymieniłem do tej pory to będzie 2-3x akumulator, kilka kompletów opon po jeździe po lesie łącznie 5-6. Często łapałem flaka od zepsutych felg, które zresztą ostatnio wymieniłem na nowe. Klapa sterowania w bagażniku, regenerowałem wtryskiwacze, raz halogen, czujniki pdc są strasznie wrażliwe, trochę błota i już się psują. Tarcze, klocki i wahacze to rocznie około 3.000 zł z robocizną. Rocznie na serwis auta wykładam 5.000 zł minimum. 2 razy regenerowałem skrzynię biegów w Poznaniu. Raz tak poprostu bo się zepsuła a drugi raz na tempomacie ją zabiłem ciągnąc przyczepę z plandeką gdzie miałem ponad tonę na pace (głupota). Wszystko co ją boli robię praktycznie od ręki.