Dzisiaj urwała się rączka od pionowej regulacji fotela kierowcy. Pech...

Dzisiaj jadac przez las po strasznie oblodzonej szosie wchodzac w jeden z zakretow przy predkosci 70km/h wpadlem w poslizg wygladalo to groznie bo postawilo mi samochod bokiem i juz jechal w kierunku drzew jednak zachowalem zimna krew i zamiast hamowac skrecilem kierownica w druga strone i dodalem gazu przez co odwrocilo mi samochod w druga strone znowu skrecilem w druga i w koncu ustabilizowalem tor jazdy i wyprowadzielm Renówke z poslizgu. Jak to wygladalo narysowalem prowizorycznie nie jest ...

Padła żaróweczka od świateł mijania po lewej stronie :D

dzień dobry wszystkim dzisiaj rano pojechałem na wieś i chciałem wjechać na podwórko na którym było sporo śniegu i auto nie miało siły przejechać przez ten śnieg często się wieszało i zakopywało więc musiałem trochę śniegu odgarnąć autko ma opony zimowe 15 :)

Minął pierwszy roczek z ukochaną Scenią. Zacznę od samego początku, czyli od kupna. Przy szukaniu naszego pierwszego rodzinnego autka mieliśmy parę marek na oku: Opel, Fiat, Renault. Żonce spodobał się Scenic. Ładne okrągłe kształty, duży w środku, spory bagażnik. Funkcjonalny duży samochód. Dla nas był w sam raz. Rodzinna za niedługo się powiększy o Juniora :] Mam nadzieję, że jemu również się spodoba :] Gotówka była oczywiście ograniczona. Marka i ...

Zdjęcia obrazują piątkowy powrót do domu. Padało tylko 6h. Miejscami widoczny czarny asfalt jednak strasznie śliski. Subiektywnie po "białym" jechało się lepiej.

Szykuje się wymiana rozrusznika. Zaczyna słabo kręcić i piszczeć. Mój mechanik polecił regenerację w Mikołowie. Podobno czasami można wymienić podzespoły. Maksymalny koszt do 200zł no i jeszcze wyciągnięcie. Właśnie nie wiem czy lepiej kupić nowy, używany z małym przebiegiem czy dać do regeneracji ? Jednak regeneracja. Koszt 240zł plus robocizna. Wyciągnięcie rozrusznika to porażka. Musieli wyciągać półośkę.

Pierwszy wpis i niestety trochę pechowy. W środę jechałem z żonką i z ojcem do Polanicy Zdrój. Miałem zawieść ojca do sanatorium. Wybrałem mój wozik, wiadomo, przecież dojedzie i nic się nie stanie. Trochę autostrady A4 i drogi krajowej nr 46. No i 40km przed celem podróży auto padło. W czasie jazdy zgasło i nie udało się już zapalić. Padło w największym "zadupiu". Między miastami. W szczerym polu. 23km przed Kłodzkiem. Próbowałem parę razy ...

Niestety dopadł mnie - zmiana koła zimą, na śniegu i po ciemku nie należy do najprzyjemniejszych. No i sytuacja zmusza mnie do poszukania nowych 'bucików' dla autka...

Wymieniłem w końcu niedawno klocki... jakis baran tak jezdzil... że zwalajac na zime nie zjarzył że praktycznie nie ma klockow..;/ sam metal... zabić to mało...