Przed zimą postanowiłem poprawić bezpieczeństwo "Kijanki". Tarcze i klocki w przodzie oraz szczęki hamulcowe tylnych kół zostały wymienione.Nareszcie nic nie piszczy, a koła nie grzeją się i porządnie działają hamulce.

Szybka decyzja i montaż gazu a na drugi dzień wypad na Mazury. 1000km testowania. Auto idzie jak na benzynie, średnio 7.0 spalanie, choć na trasie go nie oszczędzałem. Wizyty na stacjach benzynowych to czysta przyjemność! :)

Przydarzyła mi się awaria jakiej się nie spodziewałem. Mianowicie po około 44000km. rozpadły się klocki, z powodu rdzy odeszła okładzina. Byłem mocno zdziwiony bo kontrolując grubość okładzin szacowałem że przejeżdżę jeszcze co najmniej 20000. Mechanik stwierdził że przebieg nie ma tu znaczenia, rozpadły się z wieku (6 lat). Czy to jest normalne? Dodam że rozleciały się tylko tylne ale na wszelki wypadek wymieniłem wszystkie razem z tarczami.:)

Dzisiaj autko bez problemów przeszło przegląd rejestracyjny. Może to nic takiego, ale dobrze jest wiedzieć, że jeździ się sprawnym technicznie samochodem :)! Bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Po 6 latach stukneło 75000 km, w poniedziałek (13.08) spotkanie w ASO, wymiana wszystkich płynów, klocki hamulcowe przednie, pasek rozrządu.

Od jakiegoś czasu niepokoiło mnie zwiększone zużycie paliwa w moim aucie, około 0,5/100km. Jak się okazało wystarczyło wymienić świece na nowe(poprzednie wyglądały jeszcze dobrze) aby spalanie wróciło do normy.:)