Nowe muzeum, co Wy o tym myślicie?

W marcu 2012 roku we włoskiej Modenie otwarto muzeum, poświęconego dorobkowi Enzo Ferrariego. Gmach jest niezwykły, a wykonano go według projektu zmarłego przed czterema laty Jana Kaplický’ego.

Enzo Ferrari (1898-1988) był nie tylko wybitnym kierowcą rajdowym, ale też konstruktorem jednego z najsłynniejszych samochodów świata. Urodził się i wychował w Modenie i w tym też mieście w 2004 roku rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs architektoniczny na gmach muzeum, poświęconego jego osobie.

Konkurs wygrała propozycja, złożona przez biuro Future Systems, dowodzone przez Jana Kaplický’ego. Mimo że nowy gmach miał powstać tuż obok XIX-wiecznego, ceglanego domu, w którym Ferrari przyszedł na świat, jury najbardziej spodobała się wizjonerska, futurystyczna wizja czeskiego architekta.
Po śmierci architekta. Mimo że w 2008 roku pracownia została zlikwidowana (drogi jej założycieli się rozeszły), a w styczniu 2009 roku Jan Kaplický zmarł, fundatorzy muzeum poprosili członka zespołu Future Systems, Andrea Morgante, o zrealizowanie projektu nieistniejącej już pracowni.

I tak miesiąc temu muzeum zostało oddane do użytku. Supernowoczesny, energooszczędny gmach o dynamicznej sylwetce „owinął się” wokół ceglanego domu rodzinnego Ferrariego. Jak mówił jeszcze sam Kaplický, chodziło o nawiązanie dialogu pomiędzy historią a współczesnością, o pokazanie rozwoju firmy także jako związanego z postępem technicznym.

Dach przede wszystkim
Dość płaski budynek ma elewacje boczne ukryte z nasypie ziemnym, jego fasadę zaś wykonano ze szkła. Jednak najbardziej wyrazistym elementem konstrukcji jest żółty dach. Aluminiową, obłą strukturę ponacinano na kształt charakterystycznych otworów wentylacyjnych, jakie mają samochody Ferrari.

Pierwsze skrzypce grają tu eksponaty – samochody, elementy konstrukcyjne pojazdów oraz pamiątki po włoskim rajdowcu.

W przypadku gmachu w Modenie dynamiczna bryła gmachu doskonale współgra z tematyką muzeum i – paradoksalnie – świetnie dopełnia otoczenie XIX-wiecznego domu Enzo Ferrariego.


z internetu