Dawno mnie tu nie było... no ale nie o tym mowa.

Już wcześniej pisałem o problemie z żarówką. Teraz to już mankament. Przy każdym zapaleniu samochodu muszę albo sam wyjść, albo kogoś poprosić, aby zapukał w lewą tylną lampę. A dlaczego? Po zapaleniu samochodu wyskakuje jak zwykle komunikat, że żarówka jest spalona, a do tego sygnał dźwiękowy, jak i kontrolka.
Po puknięciu w klosz, żaróweczka świateł mijania się oświeca... i wszystko w porządku.

Po setnym razie miałem dość! Wyciągnąłem klosz (trzyma się na jednej śrubce, którą można wykręcić od strony bagażnika i kilku bolcach) poruszałem czym się dało, poodciskałem i... pogłaskałem na koniec, aby dobrze siedziało wszystko na swoim miejscu.
No i działa.
Jak widać, każdy samochód potrzebuje czasem troszkę miłości
Do dzisiaj prawa żarówka nie zapaliła mi się chyba 2 razy.
Chyba tym razem będę musiał prawą pogłaskać... może jest zazdrosna?

W każdym razie, chyba przypadkiem odkryłem dlaczego w wersji po liftingu, w 207 tylne światła mijania są diodowe