No i wszystko fajnie, tylko po co?
Przecież w tym naszym kraiku tak naprawdę to te dumne 5% wszystkich dróg, czyli tzw. "autostrady" są prawie ciągle w remoncie - czyli z ograniczeniami, a drogi ekspresowe...
Spróbujcie pojechać szybko "zakopianką" która niby tak ładnie wygląda - się nie da! Cały czas ograniczenia do 70 km/h, a są miejsca, gdzie wymagają i 50 km/h.
Jedyna radość (oby nie przedwczesna), to fakt zamiaru ograniczenia troszkę ilości fotoradarów, ale i tutaj nie byłbym takim huraoptymistą - zaraz znajdzie się jakiś kruczek, paragrafik - przecież wszyscy wiedzą, że jest to nieustające źródło dochodów, a z poprawą bezpieczeństwa i tak ma naprawdę niewiele wspólnego.

Zgadzam się w tej kwestii całkowicie z lysy1233

tak jak ktoś wcześniej napisał - autostrada powinna mieć min. trzy pasy i nie powinno być żadnych ograniczeń prędkości. na dwóch pasach z niektórymi tirowcami i innymi "kierowcami" bez wyobraźni nawet jadąc 120km/h można mieć tarapaty nie na żarty.

Każda informacja o podniesieniu dopuszczalnej prędkości, to bardzo dobra wiadomość!!! :D

W tej samej nowelizacji jest też zapis mówiący o likwidacji atrap fotoradarów. Jeśli przejdzie Fotoradar będzie musiał być dobrze oznaczony i widoczny z daleka, znikną puste maszty. Do tego dojdzie zakaz wystawiania atrap przez Straż Miejską/Wiejską.

P.S:Łysy1233 ma rację. Powinna być różnica.

Większa prędkość na autostradach? Jestem za, ale pod warunkiem, że mają co najmniej 3 pasy ruchu. Spotkanie przy prędkości 200km/h na lewym pasie z TIRem, który właśnie rozpoczyna manewr wyprzedzania kolegi nie należy do ciekawych przeżyć.

A może by tak karać kierowców nie na podstawie przekroczenia prędkości o ileś kilometrów na godzinę tylko na podstawie wzrostu energii kinetycznej pojazdu związanej z przekroczeniem prędkości. W ten sposób np kierowcy ciężarówek lub dużych SUV byliby karani surowo za nawet bardzo małe przekroczenie a kierowcy zwykłych osobówek trochę łagodniej zgodnie ze stwarzanym niebezpieczeństwem? Co wy na to?

Drogi, po ktorych mozna spokojnie jechac z predkoscia 120 km/h policzysz na palcach. Ja jestem zwolennikiem spokojnej jazdy, bo przy predkosciach powyzej 120 km/h nawet niewielka dziura w nawierzchnie moze powaznie uszkodzic kolo. Poza tym korki sa wszedzie takie, ze rzadko da sie posmigac szybko. Moim zdaniem powinni zmienic system kar za przekroczenia predkosci, bo za jechanie 90 na 40 dostaniesz tyle samo, co ten, ktory jechal 150 km/h, a to juz duza roznica...