Ale dziennik kut.a hahahahahahahahahahahahahahahaha ja pitole hahahahahahahahahaha

Do sajeks: To zobacz kolejny, dzisiejszy o oponach To chyba polonista jakiś. A do tego jaki spostrzegawczy

Do wer1207: Kiedyś coś o śniegu słyszałem, pojawja się zaraz po debilnych wpisach.

Ostatnie 6 zim prześlizgałem się na letnich oponach, a teraz pierwszy raz zainwestowałem w "zimówki". Po dostrzeżeniu kolosalnej różnicy zastanawiam, jak ja mogłem tak jeździć.

Do Bullet_: To, że ktoś nie myśli i jest idiotą nie zmieni się od założenia zimówek i fakt posiadania ich na felgach nie sprawia, że stają się przykładnymi kierowcami. Ale jeśli ktoś mi mów, że kierowca na letnich zimą jest lepszy od tego "zapi**dalacza" na zimowych to pozostaje tylko popukać się w głowę. Ba żaden z niego kierowca skoro nie ma szacunku dla pogody, a jak tego nie ma to i zapie*dzielać będzie na tych letniakach po śniegu. Tak jak pisałem w swoim dzienniku pokładowym ostatnim "Zmieńmy myślenie na zimowe".

Do Churek:
Może od 1 listopada to nie, bo w związku z naszym Świętem Zmarłych, na wymianę opon trzeba by się umawiać co najmniej o tydzień wcześniej... Ale od 15/11 do 15/03 tak jak jest na Słowacji też jestem jak najbardziej za .

Do Bullet_:
Lata mają na to o wiele mniejszy wpływ - tylko realnie przejechane kilometry pomagają w zdobyciu doświadczenia, o którym piszesz.

Zimówki + wszystkie abs'y, espesy i inne wynalazki nie zastapia myślenia. Ja tam jestem za obligatoryjnym nakazem wymiany na zimówki np. 1 listopada i koniec. Nawet Rumuni tak robią
Jadę się ślizgać do roboty, bo coś posypało i przymarzło :D
A jak lód pod kołami to nawet zimówka nie da rady, no chyba że z kolcami ale to nielegalne i strasznie głośne

Do MarcinGP: Ja tam wręcz przeciwnie, bo doświadczonego kierowcę nawet najlepszy sprzęt nie zastąpi.
W zeszłym roku siedziałem raz w rowie, drugim razem zatrzymałem się w zaspie w połowie rowu. W pierwszym wypadku miałem zimówki na tylnej osi, w drugim wszystkie. W pierwszym przesadziłem z prędkością. W drugim nie aż w takim stopniu.
Jednak ważniejsze jest opanowanie i świadomość tego w jakiej jest się sytuacji. A to nie zależy od sprzętu, ale od doświadczenia. A te zdobywa się wraz z przebytymi kilometrami i latami.

Do Bullet_: Wole mieć w pobliżu takiego świadomego na zimówkach jadącego te 60-70 km/h, niż "Einsteina" na letniakach za plecami jak zajdzie potrzeba hamowania... Moim zdaniem powinno się takim wentyle wyrywać bo są podobnym zagrożeniem jak ci na tzw. podwójnym gazie

Eh. Z drugiej strony wiele osób uważa, że jak ma zimówki to może za*ierdalać tak jak latem. I wiecie co? Normalnie aż sam facepalm się prosi, kiedy jedziesz jakąś zadupną drogą, śnieg prószy że ledwo co widać, sanki na drodze, a taki cwaniak wyprzedza cię mając jakieś 60-70 km/h. I co w takiej sytuacji zimówki? G*wno.

Do LokiCKP: Chyba jednak te 15 lat nic nie dało...

Do wer1207: Też jestem za tym żeby poczekać, może szybko stopnieje... A później też już się nie będzie opłącało bo wiosna blisko Tylko trzeba się telepać za takim na letniakach 30km/h bo ze strachu przecież więcej nie pojedzie na śliskim. Codziennie rano w drodze do pracy mijam takich dziesiątkami. Tylko kłopot bo ciągle wyprzedzać trzeba panie i panów "ostrożnych". Jest 90km/h, a oni 40km/h jadą i niech nie mówią, że są egoistycznymi "królami szos", mistrzami długiej pustej prostej, ale tylko w lato...

Lepiej późno niż wcale

co to za śnieg, może jeszcze poczekać?

W sensie, że długo czy krótko, bo nie ogarnąłem? Nie musi być masakry na drodze, żeby wieczorem się gołoledź zrobiła, ale jeździsz już 15 lat więc sam wiesz najlepiej.

Skoro do tego czasu nie było masakry na drodze to co mi tam. tym bardziej że zmiana trwa 30 minut

aha... pierwszy śnieg to u mnie był miesiąc temu...

Rychło w czas...