W dniu 28 listopada, mój ulubieniec na 4 kołach zapadł w "sen zimowy". Samochód został zaparkowany pod murowaną wiatą gdzie ma sucho i z dwóch stron okrywają go mury. Fakt jest taki, że nie jest to wymarzony garaż, ale wartburgowi nie kapie nic na dach ani nie zawiewa go z żadnej strony deszczem czy śniegiem. Samochód mogłem schować w bezpiecznym miejscu dzięki zgodzie Szanownego Pana Dyrektora firmy, w której pracuje. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Auto znajduje się na obiekcie monitorowanym i ochranianym przez odpowiednią firmę. Myślę że bezpieczniejszego miejsca nie mogłem dla niego znaleźć. Sprawdziłem wszystkie płyny w aucie, czy aby na pewno są zimowe i osuszyłem go z jakichś małych wilgoci. Zostało mi jeszcze zabrać akumulator do domu. W planach czeka go postój do końca marca. Pozwoli mi to ograniczyć szanse na to, że ktoś stuknie mi w niego, albo że ja nie wypadnę gdzieś z drogi... Niestety w ostatnim czasie ktoś sobie go zahaczył na parkingu i teraz jestem zmuszony szukać zderzaka. Na szczęście blacharka nie naruszona.

Pozdrawiam.