W nocy -23 stopnie, wychodzę na uczelnię o 9:20. Przekręcam kluczyk, samochód pokazuje już -16. Odpalam za 2 razem, włączam ogrzewanie i zabieram się za skrobanie szyb. Po chwili okazuje się, że przednia szyba zamarzła z obu stron. Kończę skrobanie z zewnątrz i cierpliwie czekam, aż wewnętrzna strona szyby zacznie puszczać. Czekam, czekam, czekam... i nic, a czasu coraz mniej. Pocieram ją szmatką - dalej nic. Zeskrobuje paski na szybie - sukces ! Może nie jest to idealnie rozmarznięta szyba ale widoczność mam naprawdę sporą i wystarczającą. Wyjeżdżam spod domu (lewarek ledwo się rusza, kierownica też jakaś oporna) i tu kolejna niespodzianka kamerka odmawia posłuszeństwa. Działa ale nie ma ochoty nagrywać, a szkoda bo w takich warunkach różne rzeczy się dzieją. Samochód parkuję na podziemnym parkingu galerii handlowej obok uczelni żeby odmarzł (tam +3 stopnie). Nauczka na przyszłość - wstań wcześniej i zobacz jak jest na polu. Obserwując znajomych, którzy nie dali rady odpalić swoich aut z roczników 2005 i wyżej jestem dumny z mojego Avensisa Niemniej jednak - bardzo chciałbym mieć garaż...