Jak wielu kierowców w okolicach później jesieni naszła mnie myśl o zakupie opon zimowych do swojego auta. I tu - jak podejrzewam u większości z Was - pojawił się dylemat: co kupić? Tzw. półka wyższa, średnia a może coś budżetowego? Tak, takie myśli też miałem. Jako spadek po poprzedniczce zostały mi całkiem fajne, prawie nieużywane, oryginalne felgi Hondy w rozmiarze 18 cali (z założenia kupione do obecnego modelu). Niestety opony w tym rozmiarze są już można powiedzieć przeraźliwie drogie (a promocji u dealera tym razem nie było). Rozpocząłem poszukiwania. Wcześniej, w poprzednich samochodach, używałem przeważnie opon firmy Michelin lub Yokohama. Teraz także postanowiłem skupić się na tych markach. Niestety ceny nie były zbyt atrakcyjne więc zacząłem szukać w różnych źródłach testów opon zimowych. Wiele z nich dosyć wysoko oceniała gumy produkowane przez firmę Continental. Raczej z rezerwą podchodzę do testów (szczególnie teraz kiedy wyszła na jaw afera z niemieckim ADAC i ich "bezstronnością") jednak oceny niezależnych testerów i kuszące informacje z "winietki" (C, C, 72 dB) plus "nieinwazyjna reklama telewizyjna" zrobiły swoje. Zacząłem szukać Continentali. Ceny nie były jakieś super okazyjne ale po jakimś czasie udało mi się zakupić opony w cenie 690 zł/sztukę - czyli nieźle.
Po założeniu nowych opon nadszedł czas testów. Niestety w realiach typowo jesiennych. Zero kopnego śniegu, lodem skutych nawierzchni, błota pośniegowego. Nic. A opony jak opony. Na suchym sprawiały się poprawnie. Na mokrym także. Pierwszą pozytywną cechą był brak zauważalnej zmiany charakterystyki prowadzenia się auta względem opon letnich. Nie były też głośniejsze (cichsze chyba też nie). Nie powiem, nie raz w duszy przeklinałem swoją decyzję o zakupie biorąc pod uwagę, że tak naprawdę opony udało mi się przetestować dopiero w lutym 2014 roku...
...Kiedy nadszedł czas wyjazdu na wyczekiwane zimowe ferie. Zapowiadały się atrakcje w postaci wiosennych spacerów po dolinkach, zakopiańskich Krupówkach itp. Pierwszy dzień pobytu, aura wiosenna, +10 stopni i piękne słońce. Zima... Początek urlopu nie zapowiadał więc żadnych atrakcji tym bardziej takich jakie pogoda zafundowała nam drugiego dnia pobytu.
Po przebudzeniu okazało się, że przez noc napadało dobrze ponad 30 cm śniegu. Parking nieodśnieżony, świeży śnieg i... pierwsze zaskoczenie auto nawet raz nie zamieliło kołami a od razu dzielnie zaczęło się przedzierać przez śnieg. To samo tyczy się stromych i krętych podjazdów trasami utrzymywanymi "na biało". Rewelacja. Doskonałym testem był wyjeżdżony śnieg na parkingu przy stoku. Tam gdzie zwykłe przednionapędówki dawały radę tylko czasem bez pomocy osób trzecich i sporego rozbiegu, Hance udawało się dostojnie, z gracją i powolutku wyjeżdżać pod górę Oczywiście wiem, że dużą rolę odgrywał tu dodatkowy napęd na tył ale w poprzedniej generacji CRV miałem Yokohamy i takiego "bezstresowego kozaczenia" nie uświadczyłem (zawsze się gdzieś gapa poślizgnęła). Te kilka dni uświadomiło mi, że zakup był trafiony w przysłowiową dziesiątkę.
Podsumowując: testów Continentali w moim rozmiarze (225x60x18), przeprowadzanych na małych SUVach nie widziałem nigdzie szukając pomocy w zakupie, ale w pełni świadomie, po tygodniowym przetestowaniu w prawdziwie zimowych warunkach mogę polecić te opony. Dają radę - zaryzykuję - jak żadne inne moje wcześniejsze zimówki. Zdjęcia w albumie "Ferie 2014"