Wiecie co, lubię zimę za nastrojowy śnieg, który zawsze kojarzy mi się ze świętami. Nawet jazda Polonią jest przyjemna, bo kierownica chodzi jakby lżej. Ale dzisiaj mam u siebie kolędę i miałem przywieźć księdza. Wyjechałem z garażu i przypomniałem sobie po kilkunastu metrach, że zapomniałem wziąć dokumenty. Zatrzymałem się i cofnąłem do uliczki. Jaki to był błąd! Padający zamarzający deszcz swoje zrobił i Polonia się zakopała ((( Huśtanie gucio dało, odkopać trudno, bo tylko prawe tylne koło się zblokowało. Na szczęście można jeszcze liczyć na bezinteresowną pomoc ludzi i przechodząca pani z zakupami mi pomogła wypchać Polonię :D :D Ksiądz niech se sam dojedzie jak ma odwagę jeździć po szklance

Wczoraj przez te mrozy i kilka dni postoju (w garażu, ale jednak) akumulator się rozładował :/ Na szczęście nie do końca, bo po 2 godzinach ładowania wszystko wróciło do normy. Radio odłączyłem, żeby niepotrzebnie nie pobierało prądu na standby.