Witam wszystkich zmotoryzowanych lubiacych snieg i tych ktorzy za nim nie przepadaja
no i dzis sie zaczelo, od 25.11.10 zaczelo powolutku sypac sniegiem a dzis (27.11.10) rano sie budze, patrze przez okno i oczom nie wierze ponad 30cm warstwa sniegu. A tu do roboty czas ruszyc ok. 25km. Pytanie jak ? pare dni wszesniej podczas przegladu technicznego zalozylem dwie zimowe opony (tylko na przod) poniewaz w zeszlym roku na letnich nie moglem pojechac na prostej powierzchni i pomyslalem ze czas je (zimowe) teraz przetestowac. Po odsniezeniu samochodu nie bylo juz czasu na odsniezenie drogi. No i powoli ruszylem, po przejechaniu ok. 30-40m mile mnie zaskoczyly. autko jechalo jak po czarnym asfalcie. Nastepnie gdy juz wjechalem na droge okazalo sie ze znajduje sie tam dosc gruba warstwa sniegu posypana sola a pod tym wszystkim byl lod. Ruszylem dalej i samochodzik spisywal sie doskonale. Inne samochody ledwo co poruszaly sie inne nie mogly podjechac pod gorke jeden znalazn sie w rowie a ja dalej jechalem gdy juz znalazlem sie na miejscu po ok 30min w radiu powiedomili ze droga zostala zamknieta. Po otwarciu kierownik kazal nam wracac do domu. warunki na drodze pogorszyly sie, na jezdni znajdowalo sie bloto posniegowe, lod a do tego zaczelo sypac ze widocznosc byla minimalna. odcinek 25km pokonalem w ok. 1 godz. bez zadnych problemow z poruszaniem sie. podsumowojac z zimy i oponek jestem bardzo zadowolony. musze jeszce tylko zakupic dwie zimoweczki na tyl.
Pozdrawiam