Po świętach był czas wracać z domu rodzinnego do Torunia... ruszyłem o 8:00 przejechałem 70 metrów i mój samochód zgasł. próbowałem go odpalić ale bez skutku. Samochód kręcił bardzo ładnie ale nie odpalał. po konsultacjach z kolegą wpadliśmy na pomysł, że to może imo zwariował więc odłączyłem akumulator na 15 minut, jednak to nie pomogło. Ale skutek jest!! na zdjęciu poniżej widać :D:D przebieg zaczęło mi liczyć od zera :D nie mam pojęcia jak to się stało.

Po dalszych konsultacjach miałem wykręcić wtrysk, żeby zobaczyć czy podaje paliwo. IMHO dźwięk jaki silnik wydawał to był właśnie takie, że samochód nie ma paliwa. Jednak z braku narzędzi i trochę strachu zostawiłem to mojemu mechanikowi. Poszedłem do kumpla i zaholowaliśmy samochód do mojego mechanika. Samochód został, po paru godzinach dowiedziałem się ze to ROZRZĄD padł!! o zgrozo pomyślałem. Jednak to na szczęście ten drugi (bo ja mam jakby dwa..) ten od pompy paliwa. Jednak była obawa, że pompa oberwała;/ trochę podłamany czekałem na rozwój wypadków.

Z uwagi, że mechanik jest 10km ode mnie... to sam mi samochód przywiózł pompie nic się nie stało. w związku z awarią wymieniłem wszystkie kompletny rozrząd cena z robocizna 720zl. nie pytajcie mnie ile części ile robocizna bo się nie dopytywałem. Mój mechanik powiedział, że tyle więc zapłaciłem. Trochę nie miły wydatek, jednak i tak kiedyś musiał być (miałem niby jeszcze do zrobienia z 10 000km, chciałem wymienić w styczniu...) . Dobrze, że nic poważnego się nie zepsuło



ps. kto da mniej przebiegu jak na samochód z lat 90?? :d