Przepaliła mi się jedna z dwóch żarówek od oświetlenia wnętrza samochodu (lampa przy podsufitce). Niby nic, pomyślałem, kupi się nową, wymieni i po krzyku. Tak mi się przynajmniej wydawało.

Żarówka cylindryczna, taka ze stykami po bokach, 10W - tyle wyczytałem w instrukcji obsługi.

Przy okazji wizyty na stacji benzynowej celem zatankowania, postanowiłem kupić ową żarówkę. Okazało się, że nie mają takiej. Niczym nie zrażony pojechałem na następną stację - tam zostało mi zadane pytanie: duża czy mała? A skąd ja mam to wiedzieć? Postanowiłem sprawdzić. Zabrałem się za demontaż lampki. Było z tym trochę zabawy, gdyż nie miałem pod ręką śrubokręta, tylko scyzoryk, dałem jednak radę. Zadowolony wracam z przepaloną żarówką, aby posłużyła za wzór, a tu się okazuje, że i na tej stacji takiej nie ma. A to pech...

Odwiedziłem potem jeszcze 3 inne stacje, ale i tam nie udało mi się kupić tego, czego szukałem: albo były za krótkie, albo za długie, albo na 24V, albo 5W zamiast 10W. Wszystko, tylko nie to, czego akurat ja potrzebuję.

Też sobie Fiat wymyślił nietypowe oświetlenie. Cóż... następny przystanek: ASO. Może tam się uda. Oby...