Znalazłszy trochę czasu wreszcie udało mi się poczynić zaległe wpisy w dziennikach kosztów i pokładowych.

Tak więc szybko i na temat - jak wspominałem w poprzednim wpisie, zdobyłem oryginalną osłonę pod silnik. Dzięki uprzejmości ArizonaCarWawa miałem możliwość ją zamontować na kanale bez czołgania się pod autem.

Przy okazji wymieniłem koła na letnie (Continental ContiEcoContact CP). Oczywiście śruby pozapiekane i trzeba było je wziąć sposobem (w tym wypadku kawałek metalowej rurki). Oczywiście przy okazji sprawdziłem stan tarcz i klocków, porządnie wyczyściłem i spryskałem miedzią piasty i śruby (na czym w ostatnich czasach większość warsztatów oszczędza), dzięki czemu przy następnej zmianie wszystko powinno łatwo odejść bez siłowania się. O dziwo przez całą zimę praktycznie w ogóle powietrze z nich nie zeszło (zaleta wentylków wymienionych w zeszłym roku).

Podsumowując - lepiej znaleźć chwilę czasu i się pomęczyć, niż wydać kasę na warsztat, gdzie nie zawsze będzie zrobione dobrze