Od jakiegoś czasu zmieniałem coś w Suzolu. Zaczęło się od alufelg. Oczywiście oryginały Suzuki w oryginalnym rozmiarze. Koszt nie był tragiczny, a po sprzedaży stalówek wyszedłem na lekkim plusie.
Założyłem też lpg. Dzięki pomocy kolegi gazola całość wyniosła mnie bardzo mało, bo około połowy normalnej sumy. Szału nie ma, bo jest na: valtekach, zbiorniku stako, reduktorze tomasetto(chyba) no i oczywiście Stagu 300, ale wystarczy w 100% na moje potrzeby. Butla w bagażniku, który zmniejszył swoją pojemność o połowe. Mogłem zmienić butlę na mniejszą, ale to by zwiększyło znacznie koszty. A brak bagażnika jakoś nie przeraża mnie, bo w razie czego jest hak. A zawsze można położyć fotele. Kupiłem równiez interfejs do tego auta. Szału nie ma, ale do sprawdzenia poprawności działania czujników, zapłonu itp wystarczy. Żeby nie szarpać się z kabelkami zbyt często, w miejsce nieużywanego złącza wlutowałem wtyczkę żeby bezproblemowo i szybko wpinać się laptopem.
Do niedawna miałem kwadratowe halogeny Hella Comet 550. Z racji ich wieku odbłyśniki już pożółkły i próbowałem coś z nimi zrobić. Przy próbie rozebrania wykruszyłem narożnik i poszła piękna rysa przez połowę lampy. Dało się skleić, ale aż oczy mnie bolały jak na to patrzyłem. Znalazłem używane Wesemy o średnicy 183 mm w dobrych pieniądzach i pojechałem po nie. Po trzech godzinach kombinowania juz cieszyłem się ledami w postojówkach i nowymi-starymi lampami na kangurze. W mojej ocenie zmiana na plus, choć długo zastanawiałem się nad innymi kwadraciakami. Na szczęście trafiły mi się te. Zmieniłem też żarówki z podświetlenia licznika na ledy. Kolor ten sam-zielony. Założyłem też głośniki z tyłu w troszkę przerobionych miejscach fabrycznych. Głośniki były w spadku po Corsie
Przymierzałem się jeszcze do założenia jakiejś lampy roboczej do tyłu, ale nie mam weny na razie...
Jeszcze przymiarki muszę zrobić do zamontowania cb radia. Musze znaleźc jakieś miejsce żebym mógł bez kłopotu przekładać je z Toyoty i na odwrót. Anteny mam dwie w zapasie, więc tylko to radio...
Zdążyłem już przebić koło, wjechać do jeziora, przejechać około 30 km po lasach i zrozumieć ludzi, którzy lubią jeździć po bezdrożach.
Niestety na razie nie mam kasy na lift ani oponki terenowe. Może kiedyś pojawią się te rzeczy w moim Suzolu.
Filmik bez szału, bo nie chcę topić auta i dalej bałem się wjechać. Zdjęć lpg też nie chciało mi sie robić, bo chyba każdy widział kilka węży, filtry i parownik.

Tradycyjnie na koniec pozdrawiam przyjaciół.
A ciotom i portalowym lizorowom życze żeby w nowym roku zarazili się HIVem, kiłą, rzeżączką lub czym równie apetycznym.