Witajcie. Po półtorarocznym użytkowaniu Fiesty postanowiłem sobie odświeżyć trochę, czyli jak zwykle. Sentymentu brak, czas leci a mnie korci żeby było już coś innego. I tak na początku grudnia wymyśliłem sobie że tym razem będzie GOLF IV. Myślałem jeszcze o Golfie V, Astrze H, Focusie II, i innych ale jakoś tak tym razem padło na Golfa IV. Miał być prosty, w swej prostocie niezawodny i jak najmniej zniszczony. Parę słów na ten temat opisałem w motoblogu. Poszukiwania standardowo, internet otomoto, motoallegro, mobile.eu itp. Trochę pojeździłem po kraju, byłem u niemców ale raczej tak krajoznawczo... Naoglądałem się wielu różnych dziwnych rzeczy. W PL było wiele ciekawych ofert nie powiem, bo było sporo dla masochistów po przejściach, transwestytów kochających tuning wielce optyczny, było sporo pojazdów złożonych z kilku jako bezwypadkowe, wiele z pewną historią. Rozmowy telefoniczne ze sprzedającymi były bardzo konstruktywne, pozwalające zdobyć wiedzę jak kłamać perfekcyjnie. Powiem wam strasznie dużo osób w ostatniej chwili przed zainteresowanym bardzo klientem kredyt w banku załatwia ... ale żeby aż takie naród miał parcie na starego golfa TDI ? Hmmm pewnie wielu czytało wierszyk jaki zamieścił MarcinGP i być może dlatego spać nie mogą, bo jak tu spać kiedy kury gdaczą i laski piszczą? Nie wiem ... Faktem jest że dobrego golfa kupić to wielka sztuka. Miałem brać auto od kolegi, bardzo ładna wersja Generation z 2000 roku, przebieg 350 tys km ale niestety w ostatniej chwili się wycofał ze sprzedaży ... dziad jeden. Trafił się również fajny egzemplarz w Bochni... po oględzinach okazało się że TDI to już chce na emeryturę od dawna a i jakoś tak karoseria artystycznie wałkiem do malowania ścian objechana. Kolejny który zwrócił moją uwagę to czarny special z śiberdachem gdzieś z za Brzeska .... cena prawie 15 tysi za 2001 rok... niestety mimo że wart uwagi nie z racji obowiązków nie dałem rady jechać oglądnąć i ewentualnie kupić.
Czas mijał, żona marudziła że już za dużo czasu na temat poświęcam, i zaczyna to być dla niej denerwujące. Typowa kobieta...
I tak miałem temat na spokojnie zostawić do nowego roku aż wpadł mi w oko jeden świeżo przywleczony ze Skarżyska Kamiennej. Zadzwoniłem do gościa, pogadaliśmy uczciwie i umówiliśmy się na 20.12.2013 wieczorem na spotkanie.
20tego zatem, w piątek prosto po pracy ruszyliśmy oglądać auto. Z Częstochowy do Skarżyska całe 160 km więc nie tak daleko, tylko przez Radomosko droga trochę kijowa ... jeszcze jak się jedzie pierwszy raz po ćmoku to trochę czasu potrzeba ... ponad 2 godziny. Było warto, na miejscu okazało się że sprzedający to poniekąd mój znajomy piliśmy kiedyś razem Powiedział co i jak, dlaczego cena wysoka, sprawdziliśmy auto, dał wszystkie papiery, ugadaliśmy się że jak coś mi nie będzie pasować to sam sobie po niego przyjedzie. Golfa sprawdziłame sobie swoim komputerkiem, między innymi próba wysiłkowa żeby ocenić w jakim stanie są pompowtryski, turbo itp. Wszystkie parametry życiowe w normie !!!. Pod autem też się wyleżałem, żeby zobaczyć czy nie jaki powypadkowy zdyb, znjaomy znajomym ostrożnym być trzeba. Pozwolił mi na poodpinanie tapicerek w celu sprawdzenia konstrukcji auta, itp itd. Teraz muszę to wszystko do kupy złożyć... Na razie wrzuciłem luzem do kufra . Mareczek nie chciał tylko ceny opuścić, a flaszkę dziad przy okazji dostał. Auto przywiózł do kraju tydzień wcześniej, od pierwszej właścicielki z którą to ogadaliśmy przez Skajpa ... i tu pozdrowienia dla Helgi z podziękowaniem za zaproszenie na jakieś tam niemieckie święto. Po dokonaniu czynności, złożeniu sobie życzeń, udaliśmy się w drogę powrotną. Auto spisało się świetnie, ja jestem zadowolony. Zapłaciłem więcej niż wartość rynkowa ale było warto. Pozostała tylko rejestracja i ubezpieczenie.
Moja żona śpi spokojnie mając świadomość że Golf stoi już pod wiatą, no a kury sąsiadki również jakoś spokojne... A skoro tak jest to musi się coś wydarzyć.
Ja jestem zadowolony że się udało, i na gwiazdkę sprawiłem sobie, a raczej nam ładny prezent. Jedyne co mnie martwi to trochę mały ten przebieg ... nie miał zmienianego dwumasu i pewnie mnie ta przyjemność za jakiś czas nie ominie Tak chociaż ze stówkę żeby miał więcej ...