Po całym dniu poszukiwań pobudka całej rodziny z samego rana, szybka kawa, śniadanie i wyjazd po "czerwonego Potworka" w okolice STG.
Po dotarciu na miejsce gospodarz otworzył nam wierzeja stodoły a w środku pomiędzy TAKIMI PERŁAMI (zdjęcie poglądowe):



Stał nasz "Potworek" - czerwony, Włoski, zaprojektowany przez Giorgetto Giugiaro (notabene Giugiaro zaprojektował również min. AR 159 i 147), RWD, czarne skóry, dwudrzwiowy, starszy od sporego grona naszych forumowiczów.

Po wnikliwych oględzinach zapadła ostateczna decyzja - kupujemy. Ewa jako właściciel stwierdziła że poprowadzi "Potworka" do domu. Niestety okazało się że wskaźnik paliwa nie działa - ach te włoskie samochody... więc asekuracyjnie postanowiliśmy zatankować się pod korek, żeby nie powtórzyła się przygoda gdy Alfa holuje youngtimera :cwaniak:

Jednak po przejechaniu kilku kilometrów zdecydowaliśmy że czerwony "Potworek" wymaga męskiej ręki i nastąpiła zmiana kierowców. Nie będąc świadomy tego co czynię ruszyliśmy w baaaardzo długą podróż do domu, tworząc konwój dwóch samochodów w kolorze "rosso" ..... pozdrawiany i otrąbiany przez zazdrosnych posiadaczy innych samochodów.

W połowie drogi zmuszony byłem do zarządzenia postoju. Pomimo przyzwyczajenia do huku fal, wiatru i 315 KM w mojej motorówce, ryk silnika Potworka zaczął zagłuszać moje myśli :hyhy: Stał się nie do zniesienia.

Po kilkuminutowej przerwie ruszyliśmy w dalszą podróż. Niestety, ze względu na wiek "Potworka" prędkość jaką osiągaliśmy znacznie odbiegała od tej, do której przywykłem za kierownicą AR 159.
W kolumnie dojechaliśmy do Gdyni i świateł, i jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że PRAWDZIWE SAMOCHODY potrafią zgasnąć na światłach a odpalenie ponowne nie polega tylko na przekręceniu kluczyka :szok: :szok: :rotfl: Szukając komputera pokładowego żeby z ciekawości sprawdzić spalanie stwierdziłem że o zgrozo - NIE MA :rotfl: :rotfl:

W końcu po wielu przygodach poniosła mnie polska ułańska fantazja i dzięki światłom Ewa w 159 został daleko z tyłu, a ja samotnie dojechałem do Pucka. Potworek stoi już w garażu na miejscu Giny, a ja popijając whisky zaczynam poszukiwać części i instrukcji do niego w necie