Ostatnio odczułem niedobór prądu, który skończył się "obciachem drogowym". Zostawiłem samochód na parkingu w mieście na pół godziny i nie wyłączyłem postojówek. Po powrocie ZONK! nie zapali- mało prądu na to by zagrzać świece i pokręcić rozrusznikiem. Na szczęście jeden telefon i przyjechał serwis ( żona) przywiozła kable rozruchowe i pożyczyła prądu. Obciach jednak był, że RUDY nie daje rady. Problem leżał po stronie mechanicznego regulatora prądu ładowania, który był mało czuły na regulacje i kapryśny. Jego parametry były pozornie w normie, jednakże nie był on na tyle czuły i precyzyjny jak regler elektroniczny, na który go zamieniłem. Dzięki tej zmianie akumulator jest lepiej i precyzyjniej doładowywany, nie wygotowuje się, jest ładowany już na wolnych obrotach. Żaden miliamper się nie marnuje. W warunkach zimowych przy większym zapotrzebowaniu na prąd i niskich temperaturach ma to duże znaczenie.