Landryna miała słabe hamulce, więc w piątek wyszukałam na dobrymechanik.net najlepszy w okolicy warsztat. Podczas jazdy zapaliła mi się kontrolka chłodnicy. Na miejscu dałam kluczyki, powiedziałam też o tej kontrolce i później pan zadzwonił z informacją, co zostało wymienione. "Wymieniłem płyn hamulcowy. Takie błoto się lało że nie mam pytań..." no, w końcu długo nie mam Landryny. Pocieszająca jest myśl, że ja o nią lepiej dbam :] jeszcze tylne klocki czy co tam były starte więc też są nowe, i jak powiedziałam, że pewnie trzeba dolać płyn do chłodnicy, dolał. Wieczorem odebrałam samochód i faktycznie jeździ się lepiej. Ale kontrolka znowu czasem się świeci. Więc w poniedziałek znowu autko do warsztatu i po pracy odbiór. Wiatraczek od chłodnicy w ogóle się nie kręcił, więc został wymieniony i jeszcze czujnik płynu w chłodnicy dali nowy. Obejrzałam stare części, nowe pod maską, 250zł i w drogę. Od tej pory kontrolka świeci kiedy jej się chce - przeważnie jak Landryna stoi np. na światłach, albo jakiś czas po zapaleniu silnika, albo poświeci a potem przez większość dnia w ogóle nie świeci, albo świeci przez większość dnia. Poza tym wszystko bez zarzutu.