Byczka kupiliśmy na początku sezonu "cieplarnianego", który to niestety dobiegł końca. Szczęśliwie przejechaliśmy nim 15000 km, a do tego na pewno przyczyniły się dobre oponki, to też za ten letni sezon dziękuje bardzo Dunlop SP Sport oraz Goodyear Optigrip. Przez cały ten dystans spisały się wyśmienicie, bardzo dzobrze autko prowadziło się na suchych, mokrych i szutrowych drogach. Szczęśliwie zaliczyliśmy długą wakacyjną trasę do Chorwacji i spowrotem. Obserwując dziennik kosztów paliwa, mogę powiedzieć że te dwie różne opony nie popwodują dużego zużycia paliwa a to dla mnie ogromny plus. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i nadchodzący sezon nie jednego z nas doprowadzi do ostateczności drapanie szyb, odśnieżanie autka, zamarznięte zamki no i ta jazda w ślimaczym tempie po naszych cudownie przygotowanych drogach.
Jak niektrórzy z Was wiedzą nie do końca jestem przekonany czy opony zimowe to konieczność, czy rzeczywiście az tak podnoszą bezpieczeństwo co ostatnimy czasy testowało ADAC i wyniki testu były dość ciekawe a jednym z wniosków było nawet to że nawet zimą na mokrej drodze i niskiej temperaturze dużo lepiej spisuje się dobra opona letnia. Zimówka dobra w zasadzie tylko na śnieg, bo na lodzie to ani letnia ani zimowa nie pomoże ... wtedy to tylko zdrowy rozsądek i umiejętności.
Tak czy owak za namową żony , paniki mamusi, desperacji siostry, dziwnemu spojrzeniu psa oraz mimo "próby" sprzedaży samochodu zdecydowałem się na zakup kompletu kół zimowych - felgi + opony. Decyzja zapadła bez zbędnego planowania, po prostu pojechałem zmienić opony w Matizie żony która jest dość przeczulona na tym punkcie być może dla tego że to świeży kierowca. Podczas wymiany opon na zimówki w Matizie gość od opon zaproponował mi komplet kół do Passata w rosądnych pieniądzach - kpl. za 400 zl. Komplet kół jakie zakupiłem to felgi stalowe VW + zimówki KLEBER. Jak wspomniałem wcześniej głównie przez namowę żonki zdecydowałem się na ich zakup. Z sympatycznym oponiarzem umówiłem się na przygotowanie tj. uzbrojenie stalówek w zimówki po czym udałem się do najbliższej ściany płaczu wypłacić pieniądze (tu bylem troche zawiedziony, gdyż ani próby opowiadania bankomatowi dowcipów, ani taniec, czy strojenie głupich min nie skutkowały... jak zwykle bezwzględna maszyna chciała karte). Wróciłem do warsztatu gdzie operacja zmiany kół trwała 15 minut po czym pojechałem do domku. Wypakowałem koła letnie, dokładnie je umyłem i poukładałem na stojak. W ramach akcji promocyjnej "podaruj dzieciom słońce" ubrano mnie w zmianę kół letnich na zimówki w Seicento mojej siostrzyczki. Normalnie dzisiaj kumulacja. Jedynie mamusikowa Astra została w obuwiu letnim (i tak robi za statyste w garażu).
Podsumowując: wyczyszczone letnie lakierki zostały odstawione na stojak gdzie będą zapewne jak niedźwiedzie w sen zapadać, VW zostało pozbawione dość ładnego detalu na zimę a jego urodę i seksapil można porównać teraz co najwyżej do prawdziwej z krwi i kości niemki... chociaż VW to raczej rodzaj męski więc niech będzie do urody niemieckiego czołgu leopard, jestem lżejszy o pare złotych no i co najgorsza na zmianę decyzji w temacie opon wpłynęło nic innego jak zdanie moich 3 kobitek i spojrzenie wystraszonego psa :/ Liczę na to że nowe koła [...] no po prostu że się do nich przyzwyczaje