Do morone: Wierz mi, że wolałem szybko o tym zapomnieć, a taka dokumentacja na pewno by mi nie pomogła... "To nic wielkiego"- słowa gościa z serwisu. Może i tak było, bo uporali się z tym szybko, a ja tylko tak dramatyzowałem... Ale z moim charakterem, kiedy na palcach jednej ręki policzyłbym rzeczy, które kupiłem i byłem z nich zadowolony, a wśród nich jest Bandyta, to naprawdę był "big deal", takie zadrapanie... Zresztą, po wydaniu dość dużych pieniędzy na samochód (o czym nigdy nie myślałem, że mogę takie coś zrobić), człowiek trochę fiksuje... Pewnie kiedyś mi przejdzie... Zresztą- mieszkam w mieście, gdzie znajduje się jeden z najbardziej znanych zakładów dla ludzi, powiedzmy, niezrównoważonych, więc i takie zachowanie sam sobie tłumaczę wpływem powietrza... pozdrawiam!

masz jakieś fotki tego dramatu?
bardzo by mnie interesowało