Biorąc pod uwagę żywotność ostatnio produkowanych akumulatorów prędzej czy później czeka nas rano niemiła niespodzianka. Zazwyczaj zdarza się to zimą. Wychodzimy po mroźnej nocy a tu kaput. Nawet nie zakręci. Pozostaje szybkie szukanie kogoś kto pożyczy prądu, inny środek transportu albo szukanie jeszcze innego rozwiązania. Niedawno musiałem tak ratować żonę. Aku w Matizie pod pracą wyzionął ducha chociaż wcześniej odpalił bez problemu. Tak bywa. Trzeba było wsiadać w Maździochę i gnać z przewodami. Postanowiłem ułatwić sobie życie i zainwestowałem w podręczne wiadro prądu Pomoże odpalić, służy jako prostownik, ładowarka 12V, USB, latarka i kompresor. Nie zajmuje dużo miejsca w bagażniku i sprawdzi się w wielu sytuacjach (koniec z dmuchaniem ustami materaca nad wodą)

P.S.
Wdzięczna mina sąsiada poratowanego prądem poprawia humor na cały dzień