Pytanie czy ty nie spowodowałeś zagrożenia, hamując zbyt gwałtownie?

Do mati190:
była sucha jezdnia, choć mróz ok -20c przed i za mną ciąg aut

Cięzko cokolwiek wyrokować, i szkoda ze aż tak mocno autko dostało. Ale większy odstęp niewiele by dał widocznie było tak ślisko że auto nie zdodało sie zatrzmać i wątpie by kolejne kilka metrów dało mu taką szanse. Inna sprawa tiry ze względu na gabaryty wiele manewrów wykonują znacznie dłużej. Dlatego tiry tylko w momencie gdy za Tobą nic nie ma jeżeli jechałeś tylko ty i ta Panda to dużo bezpieczniej dla wszystkich byłoby gdyby kierowca tira poczekał te kilkanaście sekund i zaczął ten manewr za wami. Takie sytuacje mogą być skrajnie niebezpieczne bo przy silniejszym uderzeniu Panda mogła Cie wepchnąć prosto w tira wykonujacego ten manewr a wtedy na wyklepaniu kilku części by sie nie skończyło. Pozdrawiam i oby jak najmniej a najlepiej wcale takich sytuacji na drodze. Szerokosci

Masakra!
Ja się modlę, żebym takich dobrodusznych kierowców na drodze nie spotykał!
Ten wpis to chyba jakieś kpiny

Do fjerzy: hahahaha...;-}innymi słowy ; nie lubisz ugłaskanych sqrw/ysynow ;-]

Nie znamy dokładnego przebiegu zdarzeń, a więc nie wyroluję tu o Twojej winie. Może narażę się Autorowi i innym Kolegom, ale nie cierpię na drodze uprzejmych kierowców. Dlaczego? Bo swoim zachowaniem stwarzają zagrożenie. Naszym zadaniem na drodze jest być przewidywalnym, a dopiero potem możemy być sobie uprzejmi.

Tę kwestię regulują za nas przepisy. Pewnie, że jadąc z korku i widząc auta próbujące włączyć się do ruchu z podporządkowanej wpuszczę. Podobnie przy zwężeniu drogi, kiedy trzeba jechać na zakładkę. Ale za cholerę nie zatrzymam samochodu, kiedy jadę w płynnie, w ciągu innych aut, tylko dlatego, że na podporządkowanej utworzył się korek. To zbyt niebezpieczne. Czasami zrobi tak ktoś przede mną, nie myślę o nim życzliwie, a to przecież taki dobry człowiek.

Przezywałem to samo kilka lat temu. W polonezie zaparkował mi Renault Clio.
Niestety na takie sytuacje nie mamy wpływu.

Odstęp to jedno a leniwi drogowcy to drugie. Cholera przecież im za pracę płacą a tu i tam wciąż lód... Wczoraj chciałem przepuścić Passata więc delikatnie zwalniam a tu auto płynie... niewidoczny pas lodu i byłaby kolejna stłuczka, na szczęście tym razem ja wygrałem i auto posłusznie przemknęło Paskowi przed maską, ale co się strachu najadłem to moje. Dobrze że nie zdążyłem mrugnąć długimi jak to mam w zwyczaju przepuszczając... Chyba nie warto być teraz miłym bo na drogowców nie ma co liczyć...

No niestety. Być dobrym nie raz się nie opłaca.