Jak to się mówi przyszła kryska na matyska?

Tak też było i z Astrą,...po zakupie z racji udokumentowanych czynności serwisowych zdecydowałem się nie zmieniać oleju oraz filtrów...minęła zima, a z racji tego, że wiedziałem, że klocki hamulcowe z tyłu najlepsze lata mają już za sobą stwierdziłem, wezmę się za sprawę kompleksowo...

Szybki przegląd forum Astra Klub Polska i już miałem namiary na odpowiedniego mechanika we Wrocławiu...Pan Robert z ul. Krakowskiej...

Tak więc auto zostawione w ostatni piątek u mechanika, wymieniony olej na Catrol 5W 30, założone klocki hamulcowe ATE oraz filtry Boscha. Koszt imprezy 700 zł co przy kosztach serwisowych jakie miałem w Cytrynie wydaje się być niewielkim wydatkiem.

To było w piątek, na szczęście mechanik stwierdził, że nie ma się do czego przyczepić w aucie, chodzi jak w zegarku i tylko lać paliwo i jeździć...

Wcześniej jak już pokazywałem kupiłem już 2 szt opon letnich, więc można powiedzieć, że Asterix z pompą wszedł w nowy sezon...jednocześnie dokonana została już kąpiel po-zimowa więc auto zaczyna odzyskiwać dawny kolor

Zacząłem się zastanawiać nad modyfikacjami jakie chciałbym poczynić w samochodzie...i wyszła pokaźna lista...

1. Podłokietnik - jednak stare przyzwyczajenia mają się dobrze - koszt około 200-300 zł

2. Moduł UWA - czyli bezprzewodowe łączenie się z telefonem - koszt około 600 zł

3. Założenie halogenów - myślę, że co najmniej 500 zł?

4. Założenie LEDowych świateł dziennych - gdzieś koło 200-300 zł

5. Przyciemnienie szyb tylnych drzwi oraz przestrzeni bagażnika - 350 zł;

6. Felgi aluminiowe - koszt mniej więcej 1200 zł

7. Dołożenie wyjścia AUX - co najmniej 50 zł

8. Zakup uchwytu na rower Thule - 500 zł

I można by tak wymieniać i wymieniać ale chyba na tym na razie moja lista się kończy...koszt sumaryczny: 3800 zł - jest tu jakiś sponsor??

Więc z ważniejszych rzeczy chyba zostanie pewnie wykonane halogeny i światła dzienne...może telefon??

nadeszła sobota i długo zapowiadany SPOT AKP nad zalewem Mietkowskim...

Stawiło się całkiem sporo Astr...no i oczywiście nie zawiódł nas właściciel znanej na AWC Astry OPC BlackBeast...

To auto samo w sobie jest piękne, a doznania z jazdy są bezcenne...dwa krótkie przejazdy odpowiedziały mi na pytanie dlaczego to auto nazywa się BlackBeast...jest wyrywne, szybkie i po wciśnięciu GAZu prostuje koła...a do tego ten dźwięk...eh aż się nie chciało wysiadać. Jak to już napisałem, ktoś kto kupi ten samochód się nie zawiedzie...przyjemność z jazdy, dźwięk, emocje i cała reszta bezcenne.

Na sam koniec nastąpiło krótkie sprawdzenie Leciwej GSi z Moim Asterixem i oczywiście Asterix dostał baty - nic dziwnego, skoro nie mam możliwości wyłączenia ESP i nadal jestem na zimowych kapciach...jak to się mówi...do następnego...

Później auta odpoczywały, a Asterix miał jeszcze funkcję stolika...z której wywiązał się wyśmienicie...

teraz czekam na kolejne spotkania i mam nadzieję, że będą równie fajne!!!