Wymiana oleju i opon.
Specjalnie wziąłem urlop żeby wymienić opony i olej. Postanowiłem sie zastanowić po czemu wybrałem wcześniej 10W40? Nie mam pojęcia, oliwa była solidna, używana w motorsporcie, pancerna, tyle że podobno ma być zimno i chciałem na nowo to przemyśleć. Na forum hondy o dziwo doradzono mi oliwe Mobil 5W50, full syntetyk, tak jak zalecał to poducent od nowości. 150zł za 4L, drogo, filtr 20, powietrza 50, oponiarnia 90, gazownik 60, robi sie z głupich kwot solidny rachunek. Najpierw oponiarnia, niestety wyjechałem o 10 i trafiłem na koniec kolejki, k.. m.. po 3 godzinach moja kolej. Robimy tak źe ze stalówek zdejmujemy zimówki i na alusy a letnie z alusów na stalówki, paniatna? - Kepasa? Tak sobie wymyśliłem. Szybko sie uwineli to jade do mechaniora na ogarnięcie gazu i wymiane oleju, czytam na bramie - 'Jesteśmy na szkoleniu'.
Co jest k.. to ja biore specjalnie wolne .... a was nie ma. Olej wymieniłem sobie sam, miałem obawy bo robiłem to pierwszy raz, ale o dziwo filtr wykręciłem ręcami a śruba spustowa puściła, bajka, od teraz wymieniam sam.
Oliwa po 13tys km była dojechana. Od razu zacząłem katować silnik, wszystko gra. Teraz wiem jaki chce mieć silnik w następnym aucie Wolnossąca benzyna o większej pojemności, wysokoobrotowa. Pozostało pytanie co zrobić ze starym olejem? Pewnie wleje szwagrowi do pieca jak go nie będzie w domu, dzisiaj i tak wszyscy zdychają w okolicach 60-tki na raka lub z powodu alkoholu.