Po całym tygodniu ciężkiej pracy i jazdy golfem z wyjącym łożyskiem miałem już po prostu dość. Więc przyszła pora aby je wymienić, a że nie chcę robić roboty dwa razy wymieniłem oba łożyska za jednym zamachem. W końcu po prawie 28 latach użytkowania musiało nastąpić zmęczenie materiału, a co za tym idzie jego wymianę. Przecież nic nie jest wieczne. Na szczęście to nic skomplikowanego więc robota zajęła niecałe 2 godzinki. Teraz aż chce się jeździć, gdy w środku słychać muzyczkę z naszego dobrego radia Zet, a nie odgłos wyjącego łożyska które po pokonaniu 200km ciągiem daje niezłe pranie mózgu. A przy okazji tego że auto było w górze wsadziłem gumy pomiędzy sprężyny żeby tak nie siedziało kiedy jeździ w komplecie.