Pomimo, że moje auto to tylko SUV a nie prawdziwa terenówka, znajomemu udało się namówić mnie na wyjazd w teren, na początek "lekki". Pan "X" uczestniczył wcześniej, okazjonalnie, w wypadach do lasu, gdzie osobówką byłoby dość niebezpiecznie. Wczoraj jednak miał pierwszy raz w swoim życiu uczestniczyć w prawdziwie terenowej przeprawie. Po leśnym "poligonie", na który właściciele terenówek przyjeżdżają testować swoje auta poruszaliśmy się za prawdziwą terenówką - Jeepem Liberty, osadzonym na ramie i wyposażonym w reduktor. Opony BF Goodrich vs moje całoroczne Vredestein Quatrac 3. Co się okazało? Nissan przejechał trasę za Jeepem bez kompleksów a jedyne czego brakowało to przyczepność na błocie właśnie (opony), Jeepem nie rzucało na boki, Nissanem tak. Jednak "trzymaj kitę i wyjdeziesz z tego" zadziałało na 100% i nie stało się nic nieporządanego. Jeden raz przejechałem zbyt długi, ok. 50m odcinek bokiem w błotnistej koleinie z własnej winy. Po prostu zapomniałem, że przed wjazdem w teren powinienem wyłączyć ESP. Na aucie nie zrobiło to wrażenia. Trzeba będzie jedynie wrzucić więcej pieniążków do myjni. Cała rodzina bardzo zadowolona z wypadu połączonego z pieczeniem kiełbasek