Po powrocie z urlopu przyszedl czas na odbior ambulansu od zmiennika.

Ci z was, ktorzy maja doswiadczenie w pracy z pojazdami sluzbowymi czy flotowymi wiedza jak wazne jest by nie przeoczyc usterek powstalych podczas swojej nieobecnosci.

Po dwoch miesiacach mojej nieobecnosci popsulo sie wiele.

Co prawda wiekszosc z tych rzeczy to bzdury i drobnostki, ale potrafia uprzykrzyc codzienne uzytkowanie.

Ale po koleji:

- elektrycznie regulowane lusterka; "joystick" do ich sterowania "zapadl sie" i lezy gdzies gleboko pod boczkiem drzwi
- kamera i monitor cofania nie dzialaja; brak jednoznacznej przyczyny

- klimatyzacja raz dziala na pol gwizdka, raz nie dziala wogole

- "laweta" noszy pekla na mocowaniach

- licznik dzienny kilometrow przestal pokazywac dane

Czesc z tych rzeczy to elementy akcesoryjne, wiec nie powinno to nijak wplywac na ogolna ocene cheapcheap'a, ale jestem bardzo zawiedziony jakoscia tego pojazdu. Tym bardziej, ze auto jest praktycznie nowe.

Poki co odpala, co zreszta dziwic nie powinno, wkoncu to prosty, wrecz arhaiczny silnik. Podobnie skrzynia biegow - wszytko ok.

Pracujac jeszcze w Polsce, czesto rozmawialismy z kolegami w pracy na temat wyzszosci amerykanskich ambulansow nad tymi ktore uzytkuje sie u nas.

Okazuje sie jednak, ze nawet moj "dawny najgorszy ambulans" jakim jezdzilem w Ojczyznie - Opel Movano - bije na glowe obecna sluzbowke.

Naszczescie, coraz czesciej pojawia sie w mojej firmie pomysl zakupu nowych ambulansow produkcji europejskiej.

Zaproponowalem nawet sprowadzenie ambulansow z Polski (jestesmy potentatem na rynku europejskim w tej branzy), kto wie moze wkoncu doczekam sie mojego dawnego ulubienca: Craftera 4motion.