Jak planowałem tak i się stało 18 maja wyruszyłem na urlop.Trochę martwiły mnie prognozy pogody ale miałem nadzieję,że nie będzie tak źle jak zapowiadają.Zgodnie z planem najpierw odwiedziłem Karpacz.Przywitała nas piękna słoneczna pogoda.Wykorzystaliśmy to zaliczając na drugi dzień Śnieżkę,ponadto zwiedzanie miasta i świątynia Wang.Trzy dni szybko minęły i udaliśmy się do czeskiego miasta Broumow,które było bazą wypadową do skalnych miast Adrspach, Teplickie Skały oraz Broumowskie Steny.W skalnych miastach na szlakach całkowie pustki.Na jeziorku w Adrspachu płyneliśmy łódką tylko z żoną i przewoźnikiem.Następnym punktem postojowym był Decin nad Łabą z którego zrobiliśmy wypady do Bastei,Königstein ,Stolpen i atrakcji Czeskiej Szwajcarii (Prawcicka Brana,Souteski).Pogoda cały czas dopisywała pomimo zupełnie odmiennych prognoz.Sytuacja jednak się zmieniła gdy dojechaliśmy do Pragi.Praktycznie to padało 3 dni na okrągło i Pragę zwiedzaliśmy w deszczu.Dalsza trasa została zmodyfikowana w związku z ulewami postanowiliśmy wracać do domu opuszczając ostatni punkt wycieczki Zakopane.Z Pragi obraliśmy kierunek na Wrocław.Minąwszy Polską granice znowu zobaczyliśmy słoneczko i zaczęły się spory czy jednak odwiedzić Zakopane czy nie.Hotel był opłacony na 3 dni więc po stanowiliśmy zaryzykować co okazało się strzałem w 10-tkę.W miarę szybko przebiliśmy się do autostrady A4 i potem znacznie przyspieszając do Krakowa.Później jadąc Zakopianką byłem bardzo zdziwiony,bo jeszcze nigdy nie widziałem tej drogi tak pustej.W gościncu Góralski Dwór znanym z serialu "Szpilki na Giewoncie" byliśmy całkowicie sami,bo wszyscy uciekli za sprawą pogody.Dla nas jednak zaświeciło słońce i mogliśmy podziwiać uroki Zakopanego bez tłoku.W Kuźnicach znowu ździwko ,bo kolejka do kasy kolejki linowej miała 2 osoby-słownie dwie.Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było wracać do domku.Po powrocie zobaczyłem dopiero ,że miejsca nad Łabą ,które odwiedzaliśmy zostały nawiedzone przez powódź(patrz foto z Decina).W drodze powrotnej nie obyło się też bez awarii.Zaraz po wieździe na autostradę do Wrocławia wysiadły wycieraczki.Nie muszę chyba nikomu mówić jaki to koszmar jechać autostradą na mokrej nawierzchni bez sprawnych wycieraczek.Oczywiście próbowałem je naprawić sprawdzając przekaźnik i bezpieczniki ale bezskutecznie.Później okazało się ,że zatarł się silniczek.(Będzie oddzielny wpis)
Ogólnie wypad bardzo udany,szczególnie biorąc pod uwagę warunki pogodowe w Czechach jakie zaistniały tydzień później.Miałem wyjątkowe szczęście i pomimo tego ,że prognozy pogody były niekorzystne dla miejsc,które odwiedzałem to ja cieszyłem się piękną pogodą ,no poza Pragą.
Przejechałem łącznie 2500km a Kropuś spalił średnio 6,3 litra na stówkę.Sporo jazdy po krętych drogach z dużymi różnicami wysokości,trochę autostrad z prędkością 130km/h oraz włączona klima ,więc wynik zadowalający.Koszty zgodnie z przewidywaniami.Muszę powiedzieć,że byłem bardzo zadowolony z zakwaterowania,które miałem przez Grupera,nigdzie nie było żadnego problemu i traktowani byliśmy jak wszyscy inni goście ,co jak można poczytać nie zawsze jest regułą.Nie uwzględniłem tylko kosztów parkingów a te łącznie wyniosły 250zł co nie jest małą kwotą.No i wyszedł elaborat a miało być krótko.Przepraszam.