Dziennik Foczki od momentu zakupu świecił pustką, bo z jednej strony... ciągle brakowało czasu, a z drugiej... nie było o czym pisać...
Minęło 9 miesięcy (Foczka podczas pobytu w salonie widać prowadziła się dobrze, bo na parkingu nie pojawiła się żadna małe Fiesta, ani nawet Ka ) i 10,5 tys. km, a foczka tylko piłą benzynkę (umiarkowanie, ciężko ją nakłonić do konsumpcji przekraczającej 8 l/100km) i woziłą nas posłusznie, komfortowo i pewnie po Polsce i Europie. Już zaraz po zakupie, zabraliśmy ją na "dotarcie" do Rzymu i z powrotem, podróż upłynęła wygodnie i przyjemnie, dzięki naprawdę dobremu wyciszeniu, miększemu, ale nie mniej niż Alfa sprężystemu zawieszeniu, świetnemu audio, klimatyzacji oraz... ogrzewaniu (tak tak, w zazwyczaj słonecznych Włoszech jak złapał nas deszcz, to foczka wysuszyła nasze ubrania na dystansie 50km...)

Na zimę dostałą oczywiście solidne obuwie (Nokian WR D3), dzięki któremu, z okazjonalną pomocą ESP (działa bez zarzutu - pewnie i zdecydowanie), dowiozłą nas do wiosny...

Za co nagrodziłem ją potrójnie: najpierw kąpiel (podwozie i nadwozie), potem zakupiłem jej spokój na 5 lat (przedłużona gwarancja Ford Protect w świetnej nowej cenie), a następnie szykowne letnie obuwie - felgi Rial Milano... Niemieckie o włoskiej nazwie, nawiązujące (przez zbieżność nazw z legendarnym modelem Zenderów) do naszej pięknej historii z jej starszą, przyrodnią siostrą - Alfą

W sam raz dla eleganckiej Niemki o Amerykańskich korzeniach, w seksownej czerwonej sukience, której zazdroszczą jej flotowe srebrne i białe "kuzynki"

Niestety szybkie nadejście wiosny zaskoczyło warsztaty wulkanizacyjne i łapiąc pierwsze promienie wiosennego słońca, odmieniające soczystą czerwień karoserii, czekamy na moment, aż Riale wyskoczą z pudełka i w połączeniu z Continentalnymi podeszwami wylądują na "stopach" Foczki