Przedłużyliśmy sobie weekend o jeden dzień z przodu i z tyłu, i pojechaliśmy do Wrocławia. Pogoda niestety była fatalna - ciągle chmury i przelotny deszcz (zdjęcie 1).

Jak nam wybudują te autostrady i drogi ekspresowe, to będzie można jeździć po kraju. Zupełnie nie rozumiem dróg krajowych przelotowych, które są jednopasmowe i przechodzą przez miejscowości z ograniczeniem do 50km/h (albo i 40km/h). Cały czas mnie szokuje prowadzenie drogi np. najpierw wąskimi krętymi uliczkami, a potem przejazd przez rynek. I to ma być droga krajowa? Przecież szkoda mojego czasu na takie zabawy i szkoda mieszkańców, którzy muszą słuchać hałasu samochodów i wdychać spaliny.

Ale generalnie jechało się dobrze. W piątek ruch był niewielki. W poniedziałek już niestety większy ale w miarę płynny.

No i tylko dzięki brakowi autostrady można natknąć się na taki urokliwy zakątek jak Aleja Dębowa Prawem Chroniona (zdjęcie 2).

Spalanie na trasie Gdynia->Wrocław wg komputera wyniosło 6,5 l/100km, a wg Autocentrum 7,03 l/100km. Na autostradzie spalanie rośnie. Niestety brakuje 6-go biegu.
Spalanie w drodze powrotnej wyniosło wg komputera 6,6 l/100km, a wg Autocentrum 6,65 l/100km.