Wyjeżdżałem z Wrocławia na A4, ale chcąc jeszcze zatankować na Auchanie zjechałem na Bielany Wrocławskie. Oczywiście utknąłem w korku i się wlokłem niemiłosiernie. Gdy już miałem włączyć się do ruchu auto zaczęło dławić się, a po chwili poczułem zapach płynu chłodniczego...

Powoli zjechałem na parking, otwieram maskę a tam wszystko pływa, a w zbiorniczku płyn już na minimum.

Zostawiłem auto na pół godziny żeby ochłonęło, a w międzyczasie skoczyłem do hipermarketu po bańkę z wodą i taśmę samowulkanizującą, żeby połatać wyciek jakoś prowizorycznie.

Puścił dolny wąż biegnący z chłodnicy do silnika. Na szczęście na samym łączeniu przy silniku. Odkręciłem więc opaskę, zostawiając plamę z płynu na parkingu (a nie miałem nic żeby podłożyć pod auto ). Uciąłem końcówkę z dziurą, i udało się jeszcze założyć wąż. Wytarłem silnik szmatką, odpaliłem i widząc że wszystko się trzyma pojechałem.

Wąż pękł bo był spuchnięty od oleju. Już drugi w tamtej okolicy. W poniedziałek zostawiam auto specowi co by mi wymienił dwie uszczelki w silniku i mam nadzieję pozbędę się już takich problemów

Czas stracony: 1h. Ale poza tym żadnych strat. Silnik nie zdążył się zagrzać powyżej środka skali.

Zdjęć nie robiłem, bo ręce brudne i szkoda mi aparatu.