Jak wielu tzw. przedsiębiorców (zaiste, śmiesznie nazywać tak kogoś ,czyja firma liczy słownie jedną osobę) koniec roku spędzam na podsumowaniach. Po zmaganiach z cyframi pora na część motoryzacyjną. Jimny dzielnie spełnia swoją rolę jako pracownik. Do dziś przejechał ok. 103kkm (w ciągu z górą 5 lat), przebieg może nieduży, ale ze względu na charakter pracy dość wyczerpujący - wielokrotnego w ciągu dnia wsiadania i wysiadania nie wytrzymuje krawędź oparcia fotela, mimo wielokrotnie przewyższającej normę liczby rozruchów akumulator jeszcze żyje, a rozrusznik czasem zgrzytnął, ale już mu przeszło.Silnik, jak na japończyka przystało suchy jak pieprz, zużycie oleju zerowe, a paliwa przyzwoite, przekładnie jak to u Suzuki pomiaukują, niezawodnie działają za to nawet pstryczki sterujące napędem. Wnętrze, zwłaszcza z tyłu mocno zmęczone, ale takie było już po roku eksploatacji, jakość tworzyw nie jest dla producenta priorytetem. lakier, co oczywiste,ma rysy i ubytki, większe odpryski są szybko, choć domowym sposobem zabezpieczane. Mimo ogólnie jeszcze niezłej kondycji obecnego wozidła pora chyba na zmianę, długoletni związek nie służy wzajemnej sympatii,służbowy samochód musi zapewnić pełną mobilność i niezawodność. Dotychczasowe doświadczenia z tym modelem są raczej pozytywne, a ogólne jego walory odpowiadają moim potrzebom, więc będzie to prawdopodobnie też Jimny. Tylko że wszyscy ludzie od Suzuki nawet nie ukrywają lekceważenia dla potrzeb nabywców (może tylko na naszym rynku?). Od lat uparcie przypominam o tym, co istotne:o ogrzewanych (nawet w wersji podstawowej bo to w terenówce konieczność)lusterkach, zmywalnych wykładzinach i (choćby opcjonalnie) możliwości dokupienia blokady choćby jednego mostu.Tymczasem S. do dziś tkwi w błędach, w podstawowej wersji lusterek nie można ustawić z wewnątrz (niekoniecznie elektrycznie, nawet w maluchu były ręczne dźwigienki),zbiornik spryskiwacza mieści coś około litra (w terenówce!),dywanowa wykładzina wnętrza chłonie w siebie wszystko,a oddaje niełatwo, antena konstrukcji jak w radzieckich tranzystorach łamie się na pierwszej przeszkodzie (a przecież istnieją dziś antenki małe i odporne na urazy), otrzymujemy za to tak niezbędne rzeczy ,jak nowe wzory grilla i tapicerki, podpowiadacz zmiany biegów, czujniki ciśnienia (wiem,obowiązkowe, podobnie jak również nowy czynnik w klimie, ale do tej pory Suzuki nie kwapiło się ze zmianami). ESP niby być musi, ale chciałoby się ,by jego ustawienie było pewną protezą blokad, indagowani w tej sprawie ludzie od Suzuki robią minę p.t. "jeszcze czego"(jak zresztą i przy innych zgłaszanych potrzebach). W czarnym scenariuszu spodziewam się w nowej wersji ukł. start-stop i kierunkowskazów w lusterkach. Wszystkim, którzy dotarli do końca życzę w Nowym Roku sukcesów motoryzacyjnych i innych, zadowolenia ze swych pojazdów i świętej cierpliwości w warsztatach.