Czas chyba dodać jakąś notatkę. W końcu już minęło parę miechów jak ujeżdżam hondika, a niedawna ostra zima odsłoniła pewne minusy. Pewne minusy, bo jak dotąd minusów nie było, autko sprawuje się zajesuperfajnie i jest całkowicie odlotowe. Jest pojemne, dużo bardziej pojemne niż na to wygląda, trzeba się tylko nauczyć, że jak się wsiada to głowę trzeba nisko schylić ukłon musi być przed taką maszyną albo walisz w nie głową. OK, jak dotąd wszystko było super - dość niskie spalanie, szczególnie za miastem, wygoda, pełen komfort, pojemny bagażnik i w ogóle super.
Tak więc wracając do tematu, zaczęły się mrozy, a ja zazwyczaj do pracy popylam rowerem albo komunikacją miejską. Bo to niecałe 5km. Ale skoro mrozy to leń się obudził i zacząłem sobie podjeżdżać hondikiem. Cóż, za nim się rozgrzał to już dojeżdżałem i stygł na mrozie cały dzień. I tak codziennie. Przykre spostrzeżenie jest takie, że spalanie skoczyło niemiłosiernie, bo aż w okolice 10 l. :/ przykre, ale jak jest -20, to co się dziwić, pewnie każde autko potrzebuje sporo wypić żeby się rozgrzać.
Oczywiście na trasie spalanie wraca do normy, tyle że takie podjeżdżanie paru kilometrów przy niskich temperaturach i wysokiej cenie paliwa daje po kieszeni.
Ciekawe jak ze spalaniem w zimie u innych.