Nie miałem ostatnio czasu ani pisać o autach ani czytać i dziś postanowiłem dać sobie trochę czasu. Może zacznę od tego, że parę tygodni temu, w drodze do Małogoszczy poszła mi para z pod maski, dla osób które panikują rada by nie wyłączać w takim momencie silnika a jedynie odkręcić ogrzewanie w samochodzie na całego i wentylator na najszybszy bieg, tego typu zachowanie pozwoli bardziej schłodzić silnik, mniejsza z tym, sprawdzając co się stało dotknąłem chłodnicy i niestety była ona zimna, nie uruchomił się drugi obieg wody, podejżenie padło na pompę wodną i moją opinią podzieliłem się z mechanikiem. Kochani ludzie z warsztatu, nie chcąc mnie stresować bez chwili zastanowienia wymienili mi pompę wodną ale nie sprawdzili czy już jest wszystko w porządku, mało mnie nie trafiło jak chłodnica znowu była lodowata a w samochodzie nie szło z gorąca wytrzymać. Mam nauczkę na przyszłość, nie mów mechanikowi co myślisz o usterce. Po męczącej drodze do domu postanowiłem sam zajrzeć pod maskę, pompa wodna była już wykluczona więc wybudowałem termostat, zagotowałem wodę w garnku, wrzuciłem go i też można było wykluczyć awarię termostatu, w samochodzie grzało jak nie wiem co tak więc płynu też nie brakowało, postanowiłem sprawdzić drożność chłodnicy i to był szczał w dziesiątkę. Kupiłem płyn do usuwania kamienia i zgodnie z instrukcją obsługi chciałem wlać płyn, zostawić samochód ok 20 min na chodzie, zlać stary płyn, nalać nowego i po kłopocie, nie wiem czy funkcjonują tego typu zabiegi ale sąsiad stanowczo odradził mi tego typu praktyki ze względu na żrące właściwości wcześniej wspomnianego płynu i możliwość rozszczelnienia pompy wodnej. Wolałem nie ryzykować i wybudowałem chłodnicę, pierwsze zalanie wrzątkiem spowodowało, że połowa chłodnicy była gorąca a druga nie. Wylałem wszystko z chłodnicy, wlałem płyn i zalałem wrzątkiem, przez ok 20 min delikatnie ruszałem chłodnicą po czym wypłukiwałem chłodnicę czystą wodą, czynność powtórzyłem czterokrotnie ale zadziałało, po załorzeniu chłodnicy i uruchomieniu silnika od razu można było poczuć kiedy otwiera się termostat. Mając nadzieję, że już po bólu nie sprawdziłem czy działa termowłącznik wentylatora chłodnicy ale już na drugi dzień przekonałem się, że nie działał, taki bonus usterek, ale od razu zakupiłem nowy i założyłem. Jestem zadowolony z mojej pracy a przede wszystkim, że nie wyskoczyły mi żadne wycieki z chłodnicy, korzystając z płynów które odkamieniają układ chłodzenia pamiętajmy, że kamień też uszczelnia.