Witam wszystkich, pod natchnieniem wczorajszego wpisu postanowiłem dodać kolejny
Jest to kontynuacja przygód starszej pani jaką jest nasza kochana vectra.
Opisywane zdarzenie przytrafiło się jesienią podczas powrotu z "upojnej imprezy gdzieś w okolicach jeziora Turawskiego.
Sytuacja banalna, było ciemno szyby lekko zaparowane na pokładzie 3 podpite osoby + oczywiście trzeźwy kierowca!!!
Do lokalu prowadziła leśna droga z ancfaltem która w jednym miejscu zwężała się i na odcinku 20metrów przechodziła typową leśną glebę... Pech chciał że będąc właśnie w tym miejscu przyszło nam się minąć z nadjeżdżającym z nad przeciwka quadem oświetlonym lepiej jak auto Chucka Norrisa. Mamuśka pilotowana przez moją lekko podpitą osobę zjechała możliwie blisko prawej krawędzi i srru... coś trzasnęło i cisza. Panowie na Quadzie przejechali spokojnie a my również nie spodziewając się niczego odjechaliśmy do domu.
Na 2gi dzień wyło widać to co było przyczyną tego srru...
Oczywiście jako dobry stolarz zabrałem się za naprawę, trochę wkrętów, wkrętarka i po krzyku.
Lampa nowy zamiennik 70zł reszta to moja robocizna i inwencja twórcza
Rysy zamalowałem bazą która ostała się po remontach blacharki opisywanej vectry. Gumowy spód zderzaka przykręciłem wkrętaki i mucha nie rucha
Szału niema ale jak nikt nie wie to tego nie widać praktycznie wcale

Dziękuję za uwagę

Na koniec coś z hip-hopu