Nie tak dawno temu, korzystając ze świeżego śniegu w idealnej ilości, postanowiłem się wybrać na parking pobliskiego L'eclerc-a. Jedyne co trzeba było zrobić to przekonać żonę, że to dobry pomysł. W końcu po ok 15 min rozmowy uzgodniliśmy, że jedziemy razem, co niestety nieco skróciło zabawę (ale o tym za chwilę). Jak wspomniałem wcześniej śniegu było w sam raz, nie za dużo nie za mało więc bez specjalnych przygotowań wskoczyliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Była ok 11-12 w nocy więc ulice puste i nie rozjeżdżone więc cała 10 minutowa droga na plac zabaw wyglądała bardzo ładnie. Biała, mieniąca się nawierzchnia, płatki śniegu rozświetlane przez reflektory, po prostu super dla tych co potrafią docenić uroki zimy . Parking L'eclerc-a to jedyne miejsce w okolicy nadające się do ślizgania. Nie ma tam za dużo altanek z wózkami ani latarnii. Właściwie wszystkiego jest na tyle, żeby było co omijać. Gdy dotarliśmy na miejsce parking był cały dla nas, więc DSC OFF i do dzieła. Naprawdę fajna zabawa, samochód dał się łatwo kontrolować wszystkie kontry wychodziły super i w ogóle wydaje mi się, że się sporo nauczyłem. Trochę szkoda, że nie mam tylnego napędu bo na takie okazje byłby idealny. Po ok 10 minutach jeżdżenia zabawa niestety się skończyła. Okazało się bowiem, zresztą bez specjalnego zaskoczenia z mojej strony, że nie tylko ja wpadłem na pomysł godnego wykorzystania tegoż parkingu. Na miejsce przyjechała silna grupa miejscowego undergroundu, większość w Nissanach 200SX. No trzeba przyznać, że byli lepiej przygotowani do zabawy. Moja luba niestety jest trochę przewrażliwiona na punkcie nieznajomych młodych ludzi włuczących się po nocy więc musiałem się oddalić. Cóż, sam bym pewnie jeszcze chwilę został, no ale trudno. Zresztą, może i miała trochę racji. Ogólnie wycieczkę zaliczam do udanych, bo zawsze lepiej tak niż siedzieć w domu .